Potwierdzono mi diagnozę Complex PTSD, czyli złożonego zespołu stresu pourazowego.
Uprzedzam, jeśli będziecie się diagnozować, przygotujecie się na chwilowe załamanie. U mnie tak się stało. Przeszłam całkiem spore załamanie związane z uważnieniem mojego cierpienia i tego co stało się w dzieciństwie i wczesnej młodości. Do tego tyle lat nieskutecznego leczenia i błędnych diagnoz. Tyle lat życia w cierpieniu w trybie przetrwania. Na nic więcej nie miałam siły poza tym, by jakoś przetrwać.
W każdym razie już powoli wychodzę z kryzysu, z szoku po tej diagnozie i właściwie wchodzę w proces żałoby. W końcu to było 30 lat nietrafionego leczenia.
Ale terapie coś tam wnosiły. Budowałam zasoby, choćby po to, by w końcu coś zaświtało mi w głowie. Trudno mi jednak było przypomnieć sobie co dokładnie mi się przytrafiło. Na przykład nie czułam, że molestowanie czy gwałt jakoś na mnie wpłynęło. Pamiętałam je, ale nie miałem żadnych emocji z tym związanych. Więc myślałam, że to się nie liczy.
Nie pamiętałam też dobrze dzieciństwa. Wiem, że bardzo często się bałam ale nie pamiętam dlaczego. Dzisiaj już wiem, że to dysocjacja. Taki mechanizm, który chronił mnie przed pamięcią traumy.
Pamiętam niektóre sytuacje. Jak jakieś strzępy wspomnień. Tyle.
Od tygodnia mam nową terapeutkę. Jest weteranką traumy, psycholożką, psychoterapeutką, psychotraumatolożką.
Mieszka za granicą. Mówimy sobie po imieniu. Odbieram ją bardziej jako czułą, mądra towarzyszkę. Jest niekonwencjonalna. Jest bardzo relacyjna i partnerska. Odezwała się do mnie sama, chcąc mi pomóc.
Ma ogromną wiedzę i bardzo podoba mi się jej podejście. Jestem już zmęczona konwencjonalną terapią. Ona wydaje się być nowym światłem, nowym początkiem. Już dwiema sesjami odmieniła kawał mojego życia. Dzięki niej znów zwróciłam się ku relacjom, od których zaczęłam stronić. Z bardzo ostrego stanu weszłam w dużo łagodniejszy stan psychiczny. Złapałam grunt pod nogami.
Będę tu wracać ponieważ jest to typ terapeutki, która zadaje prace domowe. Niektóre będą ode mnie wymagały przeprowadzenia autoanalizy. Blog to dobre miejsce by układać sobie w głowie pewne rzeczy. To tyle na ten moment.
Pozdrawiam, całusy. Dajcie znać co u Was.