Wczoraj skończyłam 42 lata. Ostatni rok obfitował w tyle zmian i wydarzeń, a co dopiero te wszystkie 42 lata!
Przez ostatni rok wpadłam w matnię finansową. Opętała mnie bulimia. Byłam w psychiatryku. Moja matka zbawiła mnie od bulimii. Potwierdzono, że nie spełniam kryteriów BPD. Dwa razy zmieniłam pracę. Wyszłam na prostą z kasą. Wróciłam do zawodu, w którym przeszłam wypalenie wiele lat temu. Po raz pierwszy doświadczyłam błogosławionego stanu remisji w ChAD. Dotarło do mnie, że kocham G. G. mnie odrzucił. Rozstaliśmy się ostatecznie z G. Okazało się, że jednak mam BPD, bo wpadłam w dwudniową psychozę na złość sobie i G. Następnie udaliśmy się wspólnie na psychoedukację z G. Psychoedukacja zrewolucjonizowała podejście G. do związku i życia w ogóle. Ostatecznie G. zaproponował wspólne zamieszkanie. Zdecydowanie i kategorycznie odrzuciłam propozycję G. Następnie po dwóch dniach bicia się ze swoimi lękami, zaaprobowałam wspólne zamieszkanie. G. się do mnie przeprowadził w zeszłym tygodniu. Jesteśmy z G. oficjalnie i w pełni razem.
Tyle tego wszystkiego i aż tyle z G. To już naprawdę dużo. A to jedynie telegraficzny skrót.
Poza tym biorę antydepresant. Głównie ze względu na bardzo nieprzyjemne stany lękowe i depresyjne. Duloksetyna substancja czynna. Dopiero tydzień przyjmuję ten lek. Byłam w kiepskim stanie psychicznym. Stres w pracy bardzo trudny do opanowania. Na szczęście wydłużona majówka i nasze plany związane z przeprowadzką G. do mnie, zupełnie odwróciły moją uwagę. To pozwoliło mi doznać chwil wytchnienia i wyrównało mi nastrój. Mam nadzieję, że nowy lek mi pomoże i nie rozhuśta. W czerwcu stawiam się do kontroli.
Najlepsze, choć ciut spóźnione, życzenia urodzinowe :))
OdpowiedzUsuńBrakowało mi wiadomości od Ciebie. Przyzwyczajam się do dobrych ludzi, nawet tych, których znam tylko wirtualnie. Cieszę się. Życzę Tobie i G wytrwania w spokojnym i dobrym życiu.
Sowa
Sowo moja Kochana. Dziękuję za dobre słowa :* A jak u Ciebie? Jak się miewasz, jak sobie radzisz?
UsuńZmarła moja Mama...
UsuńO kurczę. Bardzo mi przykro...
UsuńHej, zaglądam tutaj co jakiś czas i cieszę się, że pojawił się wpis i że jesteś i jakoś kulasz to życie. Jedziemy chyba na tym samym wózku. Trzymaj się ciepło.
OdpowiedzUsuńCześć A. Dziękuję. U mnie raz dobrze, raz gorzej, czasem po prostu źle. Odkąd nauczyłam się być bliżej ludzi, jakoś łatwiej radzę sobie z moim życiem i blog już nie jest tak często potrzebny do wylewania się.
UsuńŻyczę Tobie również dużo zdrowia i ciepła.
<3
Usuń