Jest chyba we mnie jakaś frustracja. Odkąd przestałam się i wszystko wokół analizować, mniej rozumiem siebie w pewnych sytuacjach, szczególnie tych, które są dla mnie nowe.
Czasem emocje wydają się być zupełnie nieobecne. Przez ostatnie dwa - trzy dni, nie myślałam o Czesiu, ale to dlatego, że coś stało się z moimi emocjami. Stałam się "pusta w środku".
Niestety z przyczyn zupełnie niezależnych, musiałam zostać w Polsce i w sobotę wróciłam z lotniska.
Być może to mnie jakoś zdestabilizowało, przez co w samoobronie odcięłam się od emocji. Za to z czasem zaczęłam odczuwać jakieś napięcia.
Weekend spędziłam z G. Nie miałam okazji o tym napisać, ale zdecydowaliśmy się na związek jakiś czas temu. Dużo mnie kosztowało ryzyko przyznania się do swoich uczuć względem G. i powiedzenia mu o tym. Zwłaszcza, gdy mnie tak wkurzył wcześniej. Ostatecznie, co mnie w sumie zdziwiło, G. postanowił się włączyć. Ale to nie jest normalny związek. Niewiele nas łączy.
Wiemy to oboje. Nie wiem po co to ciągniemy. Nie wiem, na czym mi w G. tak zależy. Nie wiem też na czym mu we mnie.
Może to kwestia wniesienia czegoś więcej. Jakichś wspólnych doświadczeń. To na pewno.
Dzisiaj jestem na siebie zła. Nie lubię siebie.
Postanowiłam być w zwiazku z G. Rozmyślam o R. Tęsknię do "X". Ty wiesz czego chcesz?
OdpowiedzUsuńOczywiście.
UsuńCzyli czego? Sypiania z jednym, delektowania się osobowością i zafascynowaniu w drugim i tęsknotą za więzią emocjonalną z trzecim?
UsuńWybacz stwierdzenie, ale uważam, że masz jakiś osobisty powód do frustracji w tym temacie. Tak czy owak dziękuję za zainteresowanie i troskę.
OdpowiedzUsuńAleż żadnej frustracji. Pytam tylko, czy to jest wg Ciebie w porządku "być" z kilkoma facetami na raz, z tym do seksu, z innym do wspólnych wycieczek, jeszcze z innym mieć "wyjątkową więź emocjonalną", a z kolejnym mieć bliską relację do spędzania świąt oraz jeszcze z piątym "tylko pójść na randkę"? Dlatego pytam, czy Ty sama wiesz, czego chcesz? Bo w porządku to nie jest i sama jesteś wszędzie wg swoich chwilowych humorów..., czyli - tak naprawdę - nigdzie. :(
OdpowiedzUsuńHm.. Zastanawiałam się nad tym co jest dla Ciebie niezrozumiałe. I chyba wiem jak to wyjaśnić. Pamiętaj o tym, że tym blogu piszę emocjami, chorymi. Często to o czym piszę jest zbitkiem rozszalałych emocji. Nie zawsze to co piszę ma odniesienie do konkretnej mojej codzienności. Ale do różnych stanów, z których sie tu otrząsam.
UsuńCo do kontaktów z chłopakami, wygląda to naprawdę ok. Nie dziele relacji na damsko-męskie, ale na to, co i na jakim obszarze mnie z kimś łączy. Mamy wspólne zainteresowania, tematy i potrzeby kontaktu z takim a nie innym towarzystwem. Z jednymi ludźmi laczy nas fizyka kwantowa, z innymi disco polo. Z kimś zamiłowanie do czegoś innego. Są tacy, z którymi fajnie się imprezuje i tacy, którzy nie lubią takich klimatów, ale za to lubię sie z nimi spotykać na innym gruncie. To od osobowości zależy, jaki mamy wachlarz potrzeb i zainteresowań.
Czasem ludzie potrzebują siebie na gruncie takim jak seks, flirt. Jakieś takie rzeczy. Dopóki obie strony czerpią z tego korzyść i realizują swoje potrzeby, moim zdaniem taka relacja ma sens. To jak z parami seksualnymi sadomacho. Nazywa sie to zaburzeniem preferencji seksualnych, ale gdy w związku obie strony zgadzają sie na taką formę współżycia, realizują swoje potrzeby, to jest to prawidłowy kierunek.
No i jest trzeci rodzaj relacji. To potrzeba bliskiej relacji, trwałego związku. Ja od lat nie widziałam w swoim zyciu nikogo, z kim chciałabym dzielić swoją kobiecą intymność. Mam na myśli romantyczną bliskość emocjonalną i fizyczną. Ot, zdążyło się zupełnie nieoczekiwanie, że z jedna z tych relacji przerodziła się w coś więcej. Myślę, że oboje nas, mnie i G. zaskoczył, jak zareagowaliśmy na pewne wydarzenie, o którym tu na blogu wprost nie piszę. Wybuchł straszny pożar i chaos, a następnie konfrontacja z tym, że pod ta relacją kryje sie coś więcej. I to jest właśnie to, czego chcę. Czego oboje chcemy.
Podsumowując. Nie mam potrzeby i nie jestem w stanie flirtować z kolegami id flirtu. Mam tez dużo mniejszą potrzebę kontaktu z kolegami od wspólnych zainteresowań. Na pewno nie będę już tak intensywne, bo moje potrzeby połączyła jedna osoba. To akurat jest bardzo świeże. Nie wiem na ile będę pisać o tym na blogu, ale na pewno, gdy emocji będzie za dużo, przyjdę tu wylać swoje lęki i frustrację. Po to jest ten blog. Na chorą nierzeczywistość. Bo często to co w mojej glowie nijak na się do realnej sytuacji.
Tak to mniej więcej wygląda.