Próbuję się czegoś uchwycić, choć jedyną kotwicą, która potrafiła mnie trzymać przy życiu i z satysfakcją były one. Płaczę, a raczej wyję jak potępieniec. Z tęsknoty, z bólu, z tego, że nikt mnie już nie utuli, tak jak one.
"Biegnę przed siebie, jakby ktoś mnie gonił. Jakby groziło mi wielkie niebezpieczeństwo. A może jakbym kogoś ja goniła, a ten ktoś się przede mną ukrywał albo wciąż wymykał?... Muszę biec jak najszybciej, choć nie wiem przed czym uciekam i nie wiem dokąd. A może – nie wiem, kogo chcę złapać. Wiem tylko jedno – muszę biec."
środa, 2 sierpnia 2017
Bez celu
Dziś dzień przeplatany bólem i brakiem bólu. Nie jestem bierna i wciąż podejmuje różne działania, ale wciąż nie wiem dokąd iść, nie widzę celu.
Próbuję się czegoś uchwycić, choć jedyną kotwicą, która potrafiła mnie trzymać przy życiu i z satysfakcją były one. Płaczę, a raczej wyję jak potępieniec. Z tęsknoty, z bólu, z tego, że nikt mnie już nie utuli, tak jak one.
Próbuję się czegoś uchwycić, choć jedyną kotwicą, która potrafiła mnie trzymać przy życiu i z satysfakcją były one. Płaczę, a raczej wyję jak potępieniec. Z tęsknoty, z bólu, z tego, że nikt mnie już nie utuli, tak jak one.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak, to nie płacz, to zwierzęce wycie...
OdpowiedzUsuńOpowiadaj Zyźkowi o Nich, porozmawiaj z Nimi, powiedz, jak Ci ciężko...
I bierz leki.
Przejdź przez to, zrób to dla Nich, one tego by chciały.
Tak bardzo Cię rozumiem. Tak bardzo współczuję.
I boję się.
Dziękuję. Płacz bradzo pomaga, bo ja jestem z tych, co nie potrafią płakać. To w jaki sposób płaczę jest też dla mnie informacją, że bardzo cierpię. Zazwyczaj nie umiem ocenić co dokładnie czuję. Zwłaszcza gdy jedzenie zaczyna grać pierwsze skrzypce i emocje zajadam.
UsuńJesteś kochana i bardzo dziękuję Ci za troskę. Zyzio często słyszy o Nokii i Czesiu. Czasem nie ma takiego dnia w tygodniu, żebym o nich nie wspominała w odniesieniu do niego.