Najgorsze jest to, że terapia tam trwa trzy miesiące więc kompletnie nie będę mogła pomóc w pracy.
Bardzo źle się z tym czuję, do tego stopnia, że dzisiaj już nie byłam w stanie zadzwonić z informacją o długim pobycie w szpitalu do L., więc tchórzliwie napisałam sms. W odpowiedzi otrzymałam bardzo serdeczną wiadomość, ze zrozumieniem i wsparciem. Również z informacją, że niezależnie do tego, kiedy wrócę, miejsce na mnie czeka.
Bardzo się uspokoiłam, choć wciąż czuję, że zawaliłam, nie tylko pracę ale ogólnie, że przestałam walczyć, że się poddałam. Szkoda mi L., zostawiłam ją z tym całym bałaganem, zwłaszcza teraz. To najgorętszy okres w roku i będzie trwał do końca maja. L. napisała, że szukają na ten czas kogoś do pomocy i żebym się absolutnie tym nie martwiła.
Nie przestałaś walczyć, wciąż to robisz. Pozdrówki.
OdpowiedzUsuńfajnie ze masz takie zrozumienie w pracy.
UsuńOj tak. Muszę przyznać, że ich reakcja bardzo mi pomogła, poczułam się bezpiecznie, zrozumiana. Teraz wiem, ze mogę zająć głowę tym co związane z leczeniem. Zatroszczyć się o siebie.
Usuń