Ostatni wpis zabrzmiał jakbym podsumowała swoje dotychczasowe życie. Ale pisałam go po omacku nad ranem po nieprzespanej nocy.
Nie mogłam zrozumieć dlaczego nie mogę zasnąć. Przecież ostatnie dni były wyjątkowe. I to dosłownie. Poczułam przypływ sił i pojawił się sens. Podjęłam kilka bardzo ale to bardzo ważnych działań.
Powrócił temat ostatniego związku oraz temat pracy. Obie te rzeczy ewoluowały w zaskakująco pozytywnym dla mnie kierunku. A wyglądało to mniej więcej tak, że niby z przypadku spojrzałam na te obszary z zupełnie innej perspektywy i przyrzekam wszystko stało się dla mnie jasne. Nie omieszkałam tego obwieścić komu trzeba, co wywołało kolejne przesunięcia, zmieniając bieg wydawałoby się dotąd beznadziejnych spraw.
A to doprowadziło mnie szczególnie w kwestii związku w tak nieodkryte dotąd rejony, że musiałam przeżyć swoisty szok polegającym na całkowitym zamrożeniu. Stan przedziwny. Skłonił mnie do przypuszczeń, że oto dzieje się coś szczególnego ze mną. W ciągu raptem doby dowiedziałam się o sobie rzeczy niepojętych. Okazało się bowiem, że w mojej osobowości a dokładnie seksualności drzemie potężna wypierana, tłumiona energia seksualna, która dzisiaj pragnie zamanifestować się wyjątkowymi, specjalnymi potrzebami.
Jestem przekonana, że została ona ukształtowana w wyniku traum seksualnych jakich doświadczyłam w dzieciństwie i wczesnej młodości. Okazuje się, że latami nie zdawałam sobie sprawy z własnego temperamentu seksualnego. Jego charakter jest dla mnie szokujący. Nie dziwię się, że musiałam stłumić wszystkie jego przejawy i ukryć w zupełnie niedostępnych dla mnie i nikogo zakątkach mojej psychiki.
Wygląda na to, że rzeczywiście przechodzę wzrost pokryzysowy i nagle w wyniku tego procesu wyłoniła się niczym góra lodowa jakaś kompletnie odłączona i pozostająca poza jakąkolwiek świadomością historia i cześć mnie.
I pomyśleć, że tak potężna siła jak tego typu energia seksualna była tłumiona przez wiele lat mojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz