Wczoraj odezwała się do mnie koleżanka. Pracowałyśmy kiedyś razem w tej agencji, do której wróciłam. Opowiedziała mi, że była na spotkaniu w pewnej agencji, w której klientka wspomniała, że szuka właśnie handlowca, a Ewa na to, że zna kogoś kto jest niezłym sprzedawcą i opowiedziała o mnie.
Babka się zainteresowała i poprosiła o przekazanie jej namiarów do mnie. Ewa dała mi znać co i jak no a ja dzisiaj się skontaktowałam z tą kobietą. I tak od słowa do słowa i okazało się, że nasze agencje mieszczą się tuż obok i właściwie jeśli mam czas i ochotę to mogę do nich podejść nawet dzisiaj. No to poszłam. Rozmawiało nam się bardzo przyjemnie. Ponad godzinę. Na koniec dziewczyna spytała mnie czy mogłabym przyjść na drugi etap rozmowy a mianowicie na prezentację własnej osoby.
Zlękłam się okropnie, no bo co ja niby mogę o sobie powiedzieć. Ale zgodziłam się i w środę idę do nich na dziesiątą.
Przyleciałam do firmy i narobiłam rabanu, że oto takie mam zadanie do wykonania i żeby mi ktoś pomógł. No to koleżanka mi się zaoferowała, że pomoże. No ale wracamy z P. z pracy i on mi uwagę taką prawi, że ja sama powinnam to zrobić. Posmutniałam. Ja sama? Ja nie wiem jak, nie potrafię. No to P. mi tłumaczy co i jak. No i obiecałam mu, że choć jedno zdanie dziś do tej prezentacji napiszę. Ale co tu pisać o sobie?
Jak tu siebie zaprezentować? Nudna jestem przeokropnie. Nie mam żadnego hobby nic. Ok, lubię muzykę, różną, bardzo różną. Lubię dobry film, najlepiej jakieś studia osób bohaterów typu "Wstyd", czy "Samotny mężczyzna". Bardzo urzekł mnie film "Między słowami" O a oglądaliście "Przełamując fale" albo "127 godzin"?
No co tu pisać o sobie? Jak może się zaprezentować? Zwierzaki kocham, zwłaszcza koty. Sama mam dwa.
Ale o czym tu się rozgadywać. Temperament mam jak burza a czasem wręcz przeciwnie, jestem jak ten wygasły wulkan.
Ludzi jestem ciekawa bardzo. Bardzo lubię poznawać nowe twarze. Jestem cholernie ciekawa z kim mam do czynienia, ale na krótką chwilę chyba. Jeśli ktoś mnie nie zaciekawi, odchodzi w zapomnienie.
To co mnie w życiu fascynuje i napędza to ludzie, ludzie, ludzie... Stąd i blog i udzielanie się na forach i praca jaką wybrałam, bo w niej ciągle mogę poznawać kogoś nowego.
To co? O tych ludziach mam pisać?
Ech... idę się napić. Jutro będę myśleć co dalej...
Dużo pijesz, wynika z Twojego bloga. No chyba, że herbatkę, więc przepraszam. Nie martwi Cię to?
OdpowiedzUsuńTak, zdaję sobie z tego sprawę. Z trudem sobie radzę z życiem bez nałogów. Właściwie nie radzę sobie wcale.
UsuńHej do pracy nie wystawiaj całej siebie tylko pracownika - buziaki;
OdpowiedzUsuńzajrzę wieczorem jak nie padnę; jestem zmordowana;
Perfekcyjna myślisz czasem o mnie? :-) próbujesz czasem myśleć o innych? znasz mnie już trochę wiesz, że pytam byś coś zauważyła.
ludzie kiedy nie mogą sobie z czymś poradzić - czasem - skupiają się na cudzym problemie; wiesz jak to działa?
kurczy nas to fakt ale i problemy nasze kurczy;
Dobrze, mój znajomy, który pracuje w firmie doradztwa personalnego powiedział mi to samo, żeby oprzeć prezentację na CV.
UsuńHm.. czy myślę o Tobie? Chyba nie :) Ale ogólnie o innych czasem myślę, choć fakt, chyba nie najlepiej mi to wychodzi.
ja czasem Baabciu o Tobie myslę.
UsuńTeż tak mi się wydawało, że chodzi o prezentację siebie jako pracownika, ale nie znam się na tym. Nie musisz opowiadać o sobie, ani się uzewnętrzniać. Fajnie, że masz te różne opcje, że pojawiają się propozycje :)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjna, "prezentacja siebie" pozostawia Ci szerokie pole do popisu. Możesz rozbić zagadnienie na dwie nieoficjalne części, czyli Ty - potencjalny pracownik i Ty - zainteresowania, to, co w jakiś sposób Ciebie określa.
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!
Des
desaparecido.blog.onet.pl
Dzięki dziewczyny, propozycja Des wydaje się interesująca. Tylko z tymi zainteresowaniami mam problem, bo mnie mało co interesuje.
OdpowiedzUsuńno Ty se chyba w kulki lecisz. A muzyka, a teatr? - pisałaś tu o tym - to są chyba zainteresowania?
UsuńAle co to za zainteresowania. Takie tam sobie. Ot lubię czasem pójść na jakąś sztukę ale bez emocjonowania się.
UsuńPerfekcyjna, musi, tak sądzę, istnieć coś, co Cię interesuje nieco ponad wsjo inne ;)
OdpowiedzUsuńMój patent, to 'patentowanie'. Staram się w każdej szufladce znaleźć coś jak najbardziej konkretnego, jak najbardziej dla siebie, bo nie uznaję pojęć: 'dobry film', 'dobra książka', gdyż to ujęcia - nic, zerowe.
Spróbuj w kilku dziedzinach, czy, choćby w jednej znaleźć coś, co mogłoby Cię pochłonąć, coś w czym mogłabyś się odnajdywać z uśmiechem i nawet drobnym podnieceniem :)
A nawet, jeśli nie znajdziesz - szukaj - sam proces jest fantastyczny. No i zawsze, pod kątem pracy, wolno Ci się ukazać w lepszym świetle - jakby co.
Des
No to co mnie inspiruje, ekscytuje i podnieca :) to ludzie, mają na mnie ogromny wpływ. Moje życie jest uzależnione od relacji w jakie wchodzę z ludźmi, mój nastrój, moje chęci do robienia czegokolwiek. Dlatego taką pracę sobie wybrałam, bo tu wciąż mogę poznawać nowych ludzi. Mogę obserwować jak powoli między mną a nimi tworzy się więź, jak z czasem zostajemy nawet dobrymi kumplami. To jest piękne to jest coś czym żyję.
UsuńLudzie, powiadasz :)
OdpowiedzUsuńTak, ludzie, od nich wszystko zależy, a i ja od nich zależę...
No i masz - zakrawasz na zainteresowania socjologią i psychologią, jesteś Humanistą bardzo dosłownie, przez duże "H" ;)
Des
Hm.. myślisz? Owszem lubię brać udział w różnych warsztatach i treningach dotyczących umiejętności interpersonalnych. Kiedy oglądam film,czytam książkę to po to by analizować przeżycia i zachowanie bohaterów. Kiedy słucham muzyki, czytam wiersz to zastanawiam się nad tekstem, kiedy idę na wystawę fotografii to kocham interpretować emocje na ludzkich twarzach. Kiedy kontaktuję się z Klientami to jestem ich ciekawa jako ludzi. Mam zwyczaj rozmawiać z sąsiadami w windzie. Ludźmi na przystanku, ekspedientką w sklepie. Tak, to jest obszar, który mnie interesuje, ale z czasem zatraciłam ambicje do studiowania. Uważam bowiem, że większą wiedzę czerpię z własnych doświadczeń niż wiedzy, którą proponuję uczelnie. Jestem ogromnym przeciwnikiem systemu szkolnictwa. Uważam, że bardzo ogranicza ludzi i szufladkuje.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, co do doświadczeń. Teoria, a praktyka, to dwie różne bajki.
OdpowiedzUsuńI również mam alergię na wszelkiego rodzaju szufladki..
Również uwielbiam patrzeć na ludzi nie jako na ogół, a poszczególne jednostki. Każdy coś wnosi, każdy ma swoje historie i zakamarki..
Myślę, że zainteresowałby Cię Sartre, jego "Drogi wolności". Mistrzowsko ukazane życie wewnętrzne, pobudki, emocje, świetne szkice charakterologiczne.
A, dodam jeszcze - muzykę zawsze traktuję dychotomicznie - albo chcę mocnego bitu, wyraźnego brzmienia i tańczyć, odlecieć, albo potrzebuję tekstu, ale wówczas "tylko" słucham.
Poczytałam o tym Sartre. Interesujący. I Freudem się interesował. I o tej wolności ciekawie się rozpisywał. Choć uważał też, że człowiek świadomie dokonuje wyborów i nie ma żadnej innej przyczyny a ja się z tym nie zgadzam.
UsuńTak, Sartre i Camus (obu uwielbiam) to raczej fataliści, ale Sartre pozostawia pole manewru interpretacji i przemyśleń "jak "Ty" postąpiłbyś/ postąpiłabyś, szkicując realne problemy.
OdpowiedzUsuńJa żyję w przeświadczeniu: "wszyscy są dobrzy - ja jestem zła" vs. "wszyscy są źli - ja jestem zła".
Nie wierzę w całkowitą świadomość własnych wyborów, ale nie mogę też powiedzieć, iż ufam odgórnemu determinizmowi.
Cierpię na potrzebę kontrolowania. Zawsze. Wszystkiego. Najlepiej i wszystkich. A to jednak pcha mnie ku nieco masochistycznej wizji, iż z pełną rozwagą i świadomością pakuję się we wszystko (choć, naturalnie, obiektywnie - nie jest to prawda).
Des
Ja też mam problem z nadmierną kontrolą a mimo to uważam, że bardzo wiele zachowań generuję na sposób nieświadomy.
OdpowiedzUsuńUważam nieświadomość za obszar bardzo znaczący i dlatego staram się możliwie najwięcej analizować siebie, tak by uprzedzać impulsy pochodzące z nieświadomości a przynajmniej je rozumieć.
Sądzę, że wiele naszych, borderowych zachowań wynika nie tyle z ogólnej nieświadomości, co z 'wyuczonych' odruchów, schematów, niekoniecznie zauważalnych na szybko, w trybie działania, choć dostrzegalnych w przypadku, jak u Ciebie, spojrzenia na siebie, przeanalizowania.
OdpowiedzUsuńDes
Sartrem się zaczytuję już dłuższy czas, widzę, że coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńneon