Martwię się o swoją przyszłość. Jednocześnie nie wybiegam w nią daleko. Nie z lęku. Zwyczajnie nie przychodzi mi nic do głowy w tym temacie. Poza tym, że muszę odkładać więcej. To dla mnie ważne by mieć jakieś oszczędności. Byłoby ich więcej, gdybym nie poddawała się bulimicznym epizodom.
Z G. łączy mnie całkiem fajny seks. Uważam, że daję z siebie sporo poza tym obszarem, a on po prostu jest. Zastanawiam się czy to mi wystarczy. Raczej nie.
Idziemy dzisiaj po pracy z M. coś zjeść i wypić jakiegoś drinka. W sobotę wczesnym rankiem wyjeżdżam.
W niedzielę jadę ze znajomymi z Liv. na wycieczkę do Yorku. Wracam do Warszawy we wtorek, w środę do pracy. To tyle jeśli chodzi o moją przyszłość....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz