Dzień dobry. Piękny dzień za oknem, mimo, że wczorajsze popołudnie zapowiadało pogorszenie pogody na dłużej. Siedzę w szpitalu. Dzisiaj przepustka. Jednak nie spieszy mi się do domu. Boję się samotności. Tu mam poczucie, że nie jestem sama. Z drugiej strony, wsiadłabym w pociąg i pojechała gdzieś przed siebie. Tylko samej to też jakoś nie to.
Powoli godzę się z tym, że pora wracać do życia. Do pracy. Może jakoś to przetrwam. Jakoś dam radę. Przemyśleń raczej zero. Zwyczajnie trzeba iść dalej. Cieszę się, że trafiłam tu do szpitala. Odpoczęłam. Wyluzowałam od zbytniego spinania się i wytrzymywania z tym co sprawia mi dyskomfort. A teraz trzeba dalej.
Boję się. Nie mam ochoty. Nie wiem co jeszcze. Najgorzej z pracą. Najbardziej dołuję się na myśl o niej.
najgorzej
OdpowiedzUsuńz ...
od siebie nie uciekaj
tracisz czas
nawet ZA
polubić za dużo? zaakceptować za dużo?
no może tolerować i okiełznać :-)
siebie dla siebie
nie dla wszech...
ale na chwilę
tiptopkami
paralotnią nie pozwolisz sobie siebie upilnować
Dam radę. Jest ok. Czekam na zmiany. Na inny wiatr. On przyjdzie. Zmieni się. Pofrunę w drugą stronę.
Usuń