Cierpienie, ból, przerażenie, lęk, rozpacz, smutek - czarne, obślizgłe pająki. Rozbiegły się po mnie. Wchodzą mi do uszu, ust, nosa. Pchają się do oczu. Leżę powalona, przygnieciona ich ciężarem. Są ich tysiące, miliony. Drążą dziury w moim ciele.
Czy Ty to widzisz? Widzisz jak pod ich ciężarem moja ciało, całe w konwulsjach unosi się i opada? Okłamali mnie, mówiąc, że to już jest za mną. ON powiedział, że to już nie wróci. Uwierzyłam i przestałam się bać.
Raz, dwa, trzy. Odliczam. Przechodzę na drugą stronę, Raz, dwa, trzy. Nie pukaj do mnie dzisiaj. Dzisiaj będzie wieczne. Nie, nie boję się ciebie, nie masz nade mną władzy. Raz, dwa, trzy...
Ulga...Nabieram powietrza i znów głęboko w toń. Nie szukaj mnie dzisiaj. Odeszłam daleko.
Stanęłam przed Tobą zbyt naga. Obrzydliwie naga. Dostrzegłeś to, czego nie mogli zobaczyć inni.
Wyrządziłam sobie ogromną krzywdę. Nigdy już na mnie tak NIE PATRZ!
Znów głęboki oddech...
Baczność! TU TRZEBA STAĆ! Leżeć nie wolno, nie wolno kopać leżącego.
Napis na drzwiach: STOP PRZEMOCY!
Już ciii, już dobrze. Prawa, lewa, prwa, lewa. STOP!
To był czerwiec. Lato przyszło na jeden dzień. Czekałam na Ciebie...TY to wiesz..Było mi dobrze.
Było dobrze. Było warto. Dziękuję.
A teraz syp piach pod stopy!
Okrywam Cię ciepłym miękkim kocykiem, żebyś nie była naga. Przytulam.
OdpowiedzUsuńCzy to nie trochę tak, że sprawdzasz ludzi? Fundujesz im szok, żeby zobaczyć, czy naprawdę kochają? Po to, żeby szybciej odrzucili, szybciej uciekli? Po to, żeby potwierdzić Twoją wersję własnej oceny, że jesteś do niczego?
A tak naprawdę, czekasz na śmiałka, który powie: "jesteś taka przewidywalna, kochanie" i zwyczajnie otuli?
Ponoć stany psychotyczne u borderów są chwilowe i szybko przemijają. Dziękuję, z wyciągnięcie ręki. Trzymam się mocno rąbka koca. To dobry obiekt przejściowy.
UsuńTo tytanowy kocyk - wytrzyma :-)
OdpowiedzUsuńuczę się drugiego Człowieka, czasem trudno - ale staram się;
OdpowiedzUsuńmiziaty ten kocyk nie tylko tytanowy;
otulam Cię
Czuję się otulona, dziękuję :* w głowie jeszcze echo psychozy, ale już łapię rzeczywistość. To było jak jazda bez trzymanki.
Usuń