wtorek, 8 marca 2016

Dzień drugi

Wczoraj poszłam spać dość późno. Naturalnie musiałam zakończyć dzień na jednym z dokumentów o mojej ulubionej tematyce kryminalnej, typu seryjni mordercy itd.
Wstałam o szóstej. Zdążyłam w błyskawicznym tempie wziąć prysznic, znaleźć coś w co mogłabym się ubrać, zrobić makijaż i kanapki do pracy dla mnie i D.
Jeśli chodzi o D. nie musiałam się dzisiaj starć być jakoś szczególnie miła. Po prostu nie odczułam  niczego, co mogłoby mnie irytować lub męczyć. Być może dlatego, że uświadomiłam sobie swoje absurdalne zachowanie względem D. w zeszłym roku.
W pracy byłam w dobrym, pozytywnym nastroju. Nie byłam nakręcona. Przypomniało mi się, że to już drugi rok, gdzie czuję się bezpiecznie podczas tego typu organizacji imprezy.
Nie musiałam rywalizująca z innymi i nie próbowałam udowodnić sobie i reszcie świata, że jestem, że tak się wyrażę, zajebista. Co wynikało z mojego przeświadczenia, że jestem gorsza, zwłaszcza po tym jak zachorowałam i wyleciałam z rynku pracy.

Cieszę się, że w domu jest D. Dzięki temu moja bulimia musi sobie poczekać na dni, kiedy będę czuła się przygnębiona, znudzona lub słaba. A przede wszystkim sama.
Nie muszę blokować przy D. swoich emocji. Łączy mnie z nim to samo zaburzenie osobowości, gdzie możemy wymieniać swoimi odczuciami i doświadczeniami. Nie muszę obsesyjnie się kontrolować i przez to męczyć obecnością kogoś, z kim musiałabym być w kontakcie.

To chyba tyle z dzisiaj. Czuję już zmęczenie. Siedzimy z D. pijemy piwo i oglądamy film. Każde z nas wzięło swoje leki i czekamy na sen. Udało mi się oddelegować na D. obowiązek zrobienia kanapek, ponieważ po pracy musiałam jeszcze skoczyć na farbowanie włosów u jednego z moich znajomych fryzjerów, którego odwiedziłam w jego domu.

No a jutro znów czeka mnie wiele godzin pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz