czwartek, 28 grudnia 2023

Znów o własnych siłach

Nadszedł czas, który szczególnie sprzyja refleksji i podsumowaniu. I właśnie dlatego zdecydowałam się napisać kilka słów w tym miejscu, żeby podzielić się Wami moim doświadczeniem.

Przede wszystkim chcę zacząć od tego, że wchodzę w ten kolejny rok z dużo większym niż kiedykolwiek spokojem i ufnością. Przede wszystkim do siebie samej ale też do Was, ludzi, którymi się otoczyłam i którzy nie opuściliście mnie, chyba w najgorszym czasie mojego życia. Ostatnich latach. Kto zna moją historię mógłby pomyśleć, że i tak nie była łatwa. Można by pomyśleć, że po lekcjach, które nieustannie dawało mi życie nadszedł czas na egzamin. I egzamin ten zdałam z powodzeniem. Jestem z siebie taka dumna.

Wielu z Was już powiedziałam to osobiście ale chcę zrobić to jeszcze raz po to, żeby inni z Was, którzy stracili nadzieję lub którym przyjdzie ją stracić w czasie ogromnego cierpienia i rozpaczy, być może mogli wspomnieć moje słowa, a może już to przeżyliście i możecie przybić mi piątkę. Dla jednych zabrzmi to jak truizm, dla innych jak brednia. Świat jest takim miejscem jakim go sami stwarzamy. Własną pracą, własnym wysiłkiem. Odwagą, pokorą i mądrością.

Jest takie powiedzenie, być może to są nawet czyjeś słowa: "Nie tak ważne jest to, co się nam przydarza, jak to, co zrobimy z tym, co nam się przydarza."

I nie chodzi o to, żeby mieć jakąś nadludzką siłę i nie upadać. Nie, nie. Siłą jest upaść i zmierzyć się z własną bezsilnością, z realizującą się wizją najczarniejszego scenariusza, potężnym lękiem o przetrwanie i cierpieniem tak głębokim, że odbiera rozum i prowadzi do szaleństwa. 

Wszystko po to, by któregoś dnia uświadomić sobie, że trwamy nadal, a koniec świata, którego całe swoje życie się obawialiśmy nie nadszedł. I może wciąż chcielibyśmy w jakiś magiczny sposób przestać istnieć, rozżaleni, wyczerpani morderczą, nieludzką walką, zniknąć na zawsze, to nie jest to możliwe, a na pewno nie takie proste. 

Powiem tylko tyle. Zapewnienie sobie dobrego, wartościowego życia, wymaga tak wielkiej odwagi jak fizyczne odebranie sobie życia lub psychologiczna rezygnacja z niego. Kiedy już to zrozumiemy, od nas będzie zależeć jaki wysiłek, w jakim kierunku będziemy chcieli podjąć. U mnie wygrała ciekawość tego co dalej, oraz dobroć i mądrość, jaką otrzymałam od Was i od wielu innych ludzi, co złożyło się w poczucie sensu, by nie tylko trwać ale by żyć i to właśnie dobrym życiem.

Moi Wspaniali Ludzie, którzy nie zostawiliście mnie w mroku. Dziękuję. I dziękuję sobie. Za odwagę i niezłomność, za pokorę, za bycie autentyczną. Za to, że odważyłam się i nauczyłam przyjmować konkretną pomoc, za to, że umiem o nią prosić i że mam odwagę mówić o tym, co mnie trapi, bo dzięki temu usłyszeliście mój ból i tak licznie przybyliście mi na pomoc. 

Dzisiaj, choć jeszcze dużo pracy przede mną i być może będę się zmagać z niektórymi rzeczami jeszcze długo lub nawet do końca życia, to mogę znów iść przez nie o własnych siłach. Mogę też być silna dla Was. Pamiętajcie, że jestem tak jak mogę i kiedy mogę również dla Was. Część z Was doskonale to wie. 

Dobrego życia Kochani. 💚