poniedziałek, 20 stycznia 2020

Do G.

I co na to powiemy, gdy przewrotny chichot losu dopada nas i tak perfidnie doświadcza? Gdzieś pomiędzy pierwszym a drugim, zimnym ALE, za zasłoną papierosowego dymu, w oparach absurdu jesteśmy na przekór. Gdzie obcy ludzie bezwstydnie walą nas w pysk miłością, którą i Ty i Ja chcieliśmy przemilczeć. Posłańcy ironii, piewcy bez granic, sprośnie epatujący NASZĄ I NASZYM...

I co powiemy? Wszak nie ma dla nas przyszłości. Jest tylko ta chwila, może jeszcze noc i godzina poranka. A dalej? Dalej możemy być tylko osobno. Pisząc lub będąc pisanymi przez rozchwianą i nieprzewidywalną historię - tę cholerną, nieczułą dziwkę! Tę, która daje i odbiera nam nadzieję. Drwi z nas i czasem puszcza do nas oko, sprytnie zaginając czasoprzestrzeń.

Mimo to jest coś jeszcze. Dziękuję mojej i Twojej naiwności, że mogłam Cię zobaczyć, czuć Twój zapach, dotykać jak kiedyś. Dziękuję za Twój dotyk i Twój głos, za Twoje słowa.

Taksówka czeka. Nie chcę, a muszę znikać.

Wiesz? Pomyśl o tym. Pomyślmy oboje. Pomówmy kiedyś o tym przy herbacie. Na pewno gdzieś istnieje takie miejsce. Zbudujmy sobie taki DOM, stwórzmy taką NIERZECZYWISTOŚĆ, w której znajdzie się przestrzeń dla Nas... Dla My,  Nas, Nam, Nami, Naszego, Naszemu, Naszych, Nasze!

niedziela, 12 stycznia 2020

Cofam to, co napisałam o G.

Chyba muszę cofnąć słowa, które napisałam o G. Ciągle myślę o tym, by skasować poprzedni post. Że to nie w moim stylu. Nie chcę nikogo obrażać ani myśleć o kimś źle. Wolę już starą metodą wykluczyć kogoś, kto mnie rani, z mojego życia, gdy nie da się sprawy naprawić czy przegadać, niż tak się wypowiadać na temat innych. Fakt, że złość czuję, więc nie mogę jej zaprzeczyć czy wyprzeć. Ale złość tę powinnam skierować ku temu, że to ja czegoś nie otrzymałam i ja mam z tym brakiem problem, a nie ktoś, kto mógł mieć mnóstwo powodów, dla których zaoferował mi tyle i tylko tyle. Nie mniej, nie więcej.

Jeszcze nie widziałam się z moją terapeutką kryzysową, żeby to przegadać, ale ewidentnie przez te ostatnie dni chodziłam z ogromnym poczuciem winy, z powodu tych słów, zwłaszcza na temat kogoś, kto był mi bardzo bliski. Chcę zapamiętać go dobrze, pamiętając o tym, że każde z nas miało swoje ograniczenia. Ja może dojrzałam do związku, ale wielu mężczyzn z mojego życia sprzed lat, mogłoby o mnie powiedzieć to co ja o G. Zatem, nie ma sensu kogoś obrażać. Każdy ma swój czas dojrzewania do różnych rzeczy i spraw.

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Złość na G. Pierwsze myśli i odczucia.

Po ponad miesiącu wolnego jutro wracam do pracy. Mam nadzieję, że będę już silniejsza. Czuję się już silniejsza. Fizycznie. Psychicznie jest problem, bo zaczęła dochodzić do głosu złość na G. W ogóle myślę o nim intensywnie od świąt. Jest w mojej głowie niemal cały czas. Zaczęłam też o nim więcej mówić, bo przez długi czas miałam kompletną blokadę nawet na myśli o nim.
Gdy pojawia się złość nie umiem jej utrzymać. Jest to tak nieprzyjemne uczucie. Zwłaszcza pojawiające się wraz z nią okropnie nieprzyjemne myśli i wspomnienia związane z G., które pogłębiają wzburzenie. Nie jestem jeszcze na nie gotowa.
Na szczęście wyręczają mnie inni, którzy wprost nazywają rzeczy po imieniu. Rodzina albo na przykład moi koledzy. Jeden z nich chciał mnie zamordować za uwikłanie się w to całe gówno z G., a inny zamordować G. Dostaję pełne emocji zwroty od znajomych, w których czuć tę frustrację, której jeszcze nie umiem do końca poczuć, związane z tym, że jakiś nieodpowiedzialny, chwiejny i zaburzony alkoholik zniszczył mi kilka lat życia i obszedł się ze mną jak z kimś kompletnie nieważnym i bezwartościowym.

To może tyle o złości do G. Pewnie będzie jej więcej, ale nie wiem czy na blogu.

Za to dużo jest smutku, rozczarowania i mnóstwo wniosków. Ciągle pojawiają się jakieś nowe.
To zdecydowanie nauka dla mnie, która, chcę w to wierzyć, nie pójdzie w las. Miałam teraz kilkutygodniową przerwę w terapii, ale myślę, że po tym, co dzieje się ze mną ostatnio, będę mogła w końcu przynieść coś konkretnego na sesję i wreszcie zacząć z tym pracować. Nie chcę nigdy więcej powtórzyć błędu jaki popełniłam z G. Nie chcę też, i to jemu zawdzięczam to odkrycie być sama. Chcę mieć partnera, chcę się rozwijać, chcę iść do przodu. Umiem być sama, ale chętnie stworzę z kimś team, z kim będę mogła więcej niż chlanie w pubach. O wiele więcej.