Najbliższy miesiąc ma pokazać, czy potrafimy ze sobą współpracować szczerze i z szacunkiem. Bez tego nasza praca nie ma sensu.
"Biegnę przed siebie, jakby ktoś mnie gonił. Jakby groziło mi wielkie niebezpieczeństwo. A może jakbym kogoś ja goniła, a ten ktoś się przede mną ukrywał albo wciąż wymykał?... Muszę biec jak najszybciej, choć nie wiem przed czym uciekam i nie wiem dokąd. A może – nie wiem, kogo chcę złapać. Wiem tylko jedno – muszę biec."
niedziela, 16 marca 2014
Trzeba przy kimś odpocząć
Najbliższy miesiąc ma pokazać, czy potrafimy ze sobą współpracować szczerze i z szacunkiem. Bez tego nasza praca nie ma sensu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To dobrze, że masz taką terapeutkę z którą można po ludzku porozmawiać. Mój terapeuta w podobnej sytuacji po prostu kopnął mnie w tyłek...
OdpowiedzUsuńCzęsto spotykam się z takimi informacjami od ludzi z bpd, że terapeuta, terapeutka zdecydowali się nie kontynuować terapii. Niektórzy terapeuci decydują się na taki krok ze względu na ograniczone kompetencje. Nie znaczy to, że są kiepskimi specjalistami. Nie oznacza to również, że pacjent jest złym pacjentem. Sprawa jest o wiele bardziej złożona, choć można to zrozumieć i przyjąć o ile terapeuta będzie umiał w przystępny sposób uzasadnić swoją decyzję. Uważam jednak, że nawet ta najbardziej uzasadniona argumentacja może w nas zrodzić poczucie bycia odrzuconym.
UsuńKiedy moja terapeutka powiedziała, że czuje się po prostu bezsilna, zrozumiałam, że jeśli chcę, by coś z tego wyszło, muszę wysilić się na współpracę. W pierwszym odruchu zdobyłam się podobnie jak i ona by przyznać przed nią, że i ja czuję się zupełnie bezsilna i naprawdę nie umiem na tę chwilę nic więcej z siebie dać. Kiedy te nasze bezsilności się spotkały, zrozumiałam, że być może znalazłam partnerkę do szczerej współpracy. To dlatego dałyśmy sobie szansę. Myślę, że ona pomyślała o mnie to samo.
Jejku, jak bardzo, bardzo sie zmienilas!... Byc moze, jestes zmeczona, byc moze, masz bardzo ciezko, byc moze, nadal jestes pelna watpliwosci, nie wiem, nie jestem Toba, ale tyle teraz w Twoich slowach wewnetrznej ciszy.... mimo wszystko :)))
OdpowiedzUsuńJestes kochana.
Dziękuję. To bardzo miłe. Rzeczywiście chyba jest tak, że czuję się dużo lepiej. Właściwie chyba najlepiej niż kiedykolwiek. To załamanie z 2012 roku a potem długa depresja i pobyty w szpitalach mocno mnie sponiewierały. Po wyjściu ze szpitala okazało się, że miejsce depresji zastąpiła bardzo duża i bardzo męcząca chwiejność, prawdopodobnie wynikająca z ChADu. Długi okres rehabilitacji i pomyślne ustawienie mnie lekowo dość mnie wyrównały. To znaczy, jeśli porównam stan obecny do jakiejkolwiek przeszłości. Wygląda na to, że dopiero teraz na dobre mogę korzystać z tego co wyniosłam z terapii. Teraz, kiedy już jej nie ma, a ja nie muszę jej rozgrywać. Niestety dość mocno daje mi w kość perfekcjonizm w dążeniu do bycia lepszą sobą. I tu okazuje się nie umiem odpuścić. Na szczęście teraz widzę ten problem bardzo wyraźnie. Widzę i czuję. Może dlatego bardziej świadomie odczuwam zmęczenie i jego przyczynę. W każdym razie bardzo dziękuję Ci za tak ciepłe słowa. Dla Ciebie też dużo ciepła i wszystkiego co dobre.
OdpowiedzUsuń