poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Ludzkie rozmowy

Od tygodnia ciągle gdzieś wychodzę i spotykam się ze znajomymi. Okazało się, że mam wokół siebie ludzi, którzy gdy tylko się otworzyłam i przyznałam do tego, co przeżywam z powodu rozstania z G., natychmiast przybyli z pomocą. Muszę przyznać, że było to początkowo trudne doświadczenie. Zawsze gdy było mi źle pisałam na blogu, ale tym razem ból stał się na tyle nie do zniesienia, że mimo poczucia braku sensu w obecności kogokolwiek obok mnie (poza G.) zmusiłam się do kontaktu z osobami z mojego otoczenia. Tak więc mam cały tydzień bardzo pouczających doświadczeń bycia w kontakcie z kobietami i mężczyznami - znajomymi, którym odważyłam się powierzyć moje trudne emocje. Kontakty te były przemyślane. To znaczy wybrałam sobie te osoby ale mimo to było ciężko. Początkowo towarzyszyła mi niechęć. Mówiłam i pisałam zmuszając się do tego,  odczuwałam coś w rodzaju braku sensu przed wyjściem z domu i spotkania się z kimś z kim nie czuję się dostatecznie blisko. Ostatecznie każde spotkanie, każda rozmowa obfitowały w bardzo trafiające do mnie, mądre słowa wsparcia.
Jestem wszystkim ogromnie wdzięczna.

Poprosiłam także w tym czasie dwa razy G. o spotkanie. Z nim także rozmawiałam. Właściwie nasze ostatnie trzy spotkania były wielogodzinną rozmową, która nas w jakimś sensie uwolniła od toksycznej drogi, na którą wkroczyliśmy. Wprowadziła dużo spokoju w naszych ciałach i umysłach. Żegnaliśmy się rozmawiając. Nazywaliśmy swoje uczucia, wcześniej gdzieś wyparte, formułowaliśmy myśli, wcześniej nieuświadomione. To była pouczająca rozmowa ale bardzo trudna jednocześnie. Na szczęście mieliśmy na nią przestrzeń. 

Ostatecznie pozostajemy na ten moment w dobrych, choć bardzo delikatnych stosunkach, z wiedza jaką zdobyliśmy o sobie i o tym co nas łączyło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz