poniedziałek, 5 października 2020

Jestem. Bardziej niż kiedykolwiek.

Bardzo przepraszam. Piszę rzadko ponieważ blog nie jest mi już tak potrzebny do przemyśleń jak kiedyś, gdy pewne procesy zachodziły we mnie dużo wolniej. Podtrzymuję informację o wyjściu z bulimii. Border również został skreślony z listy moich zaburzeń. Z ChAD radzę sobie lepiej choć tegoroczna depresja mocno mi dała w kość. Stany mieszane dalej są męczące ale depresja to jakiś koszmar. Czekam na remisję.

Zaproponowano mi prowadzenie vloga, na którym miałabym się dzielić historią swojego leczenia, zdrowienia. Miałby być m.in. adresowany do specjalistów, a także osób, których dotknęły podobne zaburzenia. Przekaz miałby być o tym, że są uleczalne. No może nie ChAD. Na niego jeszcze nie znalazłam sposobu. 🙂

Niestety vlog to nie moja bajka. Ogólnie tematy zdrowia psychicznego, psychologia są mi bliskie, ale dlatego, że te obszary były przeze mnie najbardziej eksploatowane, ponieważ od wiedzy i umiejętności jakie zdobywałam zależało moje życie. Jego jakość i sens.

Zastanawiałam się przez moment nad pozostaniem Ex In - Ekspertem przez doświadczenie. Ale i to jednak przestało być ważne. Owszem gdzieś tam jeszcze się udzielam ale przede wszystkim żyję, utrzymuję relacje, dokonuję wyborów, rozwijam się i odnajduję kolejne obszary, które mogę poznawać. Z przyjemnością!

Odezwę się jeszcze. Serdecznie Was Wszystkich pozdrawiam. 

4 komentarze:

  1. Cieszę się bardzo 💗😊💗

    OdpowiedzUsuń
  2. jak można wyjsc z bulimii? jak i gdzie Ty tego dokonalas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to nastąpiło po bardzo ważnej i wspierającej rozmowie z moją mamą. Byłam już tak wycieńczona bulimią i podczas jednej z rozmów otworzyłam się tak bardzo i zaczęłam opowiadać o mojej bulimii i jej skutkach. Moja mama aż się popłakała. Po raz pierwszy dała wyraz takiej empatii. Powiedziała, że chce mi pomóc i jeśli potrzebuję pieniędzy na terapię, to ona bardzo chętnie mi pomoże i że bardzo jej przykro, że tyle lat się z tym męczę. Choć trudno mi było przyjąć te pieniądze i odmówiłam ich przyjęcia to i tak przelała mi sporą kwotę. Ta wyrozumiałość z jej strony, opiekuńcze zachowanie, które wcześniej nigdy nie miały miejsca, sprawiła, że płakałam przez kilka dni. Po czym okazało się, że bulimia odeszła, bez potrzeby terapii. Gdy powiedziałam o tym mojej lekarce i terapeutce, to stwierdziła: W końcu pani mama nakarmiła panią.
      Czyli ten głód bliskości i też symbolicznie nakarmiła mnie swoją piersią, bo gdy się urodziłam nie miała pokarmu w piersiach. Przez co chociażby nie miałam z nią więzi, którą nawiązuje niemowlę, gdy mama reaguje na jego potrzeby i nie tylko zaspokaja głód ale tuli do piersi. Zapach i bliskość mamy są bardzo ważne. A moja mama przez to, że była bardzo zapracowana, miała też trójkę mojego starszego rodzeństwa, to nawet gdy mnie przytulała, to niespokojnie, a karmiło mnie najczęściej moje rodzeństwo butelką, oni głównie byli odpowiedzialni za opiekę nade mną. A dziecko nie da niemowlęciu takiego matczynego wsparcia. Tak moja bulimia wynikała z braku ciepłej, dostrajającej się do potrzeb dziecka matczyne bliskości i troski. Pomógł mi także dietetyak bulimia odeszła. On nauczył mnie jedzenia posiłków. Bo nie miałam pojęcia co jeść w jakich ilościach i w jakich porach. Pomógł mi wyjść z lęku przed zakazanymi produktami, tłumacząc, dlaczego je warto jeść, jak na przykład węglowodany złożone jak najmniej przetworzone, tak by jak najdłużej się trawiły między kolejnymi posiłkami, przez co wyeliminowaliśmy chęć na podjadanie między posiłkami. Nie było tych napadów głodu. Uczyłam się od nowa próbowania różnych produktów i smaków, żeby zobaczyć co mi smakuje a co nie. Podobnie jak małe dziecko, gdy zaczyna poznawać nowe smaki. To mniej więcej tak u mnie wyglądało wyjście z bulimii.

      Usuń
    2. Trzymam mocno kciuki za Ciebie. Bardzo wzruszający komentarz. Rozumiem Cię, bo sama mam zaburzenia odżywiania.

      Usuń