czwartek, 26 listopada 2020

Plan życia


Leki odstawione od niedzieli. Bezsenność i pocenie się są tragiczne. Ale zaczynam czuć coś. Emocje oczywiście rozjeżdżają się, są głębsze ale przynajmniej przychodzą jakieś refleksje do tej pory mocno przygniecione mechanizmami obronnymi. Najgorszy jest ból emocjonalny, cierpienie. Pytania o sens, o to co dalej. Czyli to co mnie dosięgło w lutym. U mnie to jest mocno spychane i skrywane głęboko. A na wierzchu choroba hula epizodami żeby przykryć to wszystko. Wiem, że bez leków odlecę ale jak już będę mocno na granicy to będę natychmiast interweniować. Teraz czekam na ten projekt życia, które moja psychika potrafi tak entuzjastycznie tworzyć gdy choroba nie widzi żadnych barier. Gdy proza życia nie ściąga w dół. Wtedy mam nadzieję się go uchwycić i przeskoczyć w inne miejsce niż to, w którym utknęłam i nie jestem w stanie wydostać się z niego w żaden sposób. Tylko o to mi chodzi. A potem będę dochodzić do siebie. Tylko w innym miejscu. Taki mam plan. A plan to tylko i aż plan. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz