czwartek, 25 maja 2023

Nadal jest trudno ale nie wycofuję się

Kiedyś na trudne, stresujące wydarzenia reagowałam ucieczką. Mogłam uciekać na wiele sposobów. W sensie dosłownym, opuszczając sytuację albo dysocjując się. Na przykład przy pomocy bulimii, która trzymała mnie mocno w swoich szponach albo wchodząc w stany hipomanii lub nawet manii. 

Teraz nic się nie dzieje z tego wcześniejszego repertuaru. Za to czuję ogromne napięcie, miewam ataki paniki, cierpię na poziomie ciała i psychiki. Oczywiście życzę sobie, żeby to moje życie wreszcie się skończyło, ale nie jestem w stanie tak agresywnie targnąć się na nie. Zatem trwam a nawet żyję. W napięciu, pobudzeniu, przebodźcowaniu, wyczerpaniu i w tym samym czasie próbuję prowadzić jakieś elementarne życie. 

Kończę staż aktywizacji zawodowej i ubiegam się o jeszcze jeden. Ponieważ potrzebuję dużo więcej czasu, by w takich warunkach psychicznych przystosować się do nowej sytuacji. 

Miłą odmianą była w ostatnim czasie tygodniowa praca u byłego pracodawcy, który poprosił mnie o pomoc przy jednym z projektów. Znałam miejsce, część ludzi, warunki pracy, znałam tematykę. To było jak wakacje. Niestety od poniedziałku znów ta sama niepewność i wiele nowości. Wciąż potrzebuję czasu. Więcej czasu na przystosowanie się.

Działam na ile się da, gaszę kryzysy i czekam. Szukam pomocy w ciężkich chwilach u różnych specjalistów. Jakoś daję radę. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz