niedziela, 1 lutego 2015

Poprawa

Jest nieco lepiej, a moze nawet duzo lepiej. Klopot z tym, ze wciaz dokucza mi koszmarne zmeczenie. Byc moze dlatego, ze te ostatnie tygodnie bardzo mocno mnie wymeczyly psychicznie.
Z drugiej strony to oslabienie chroni mnie przed rzuceniem sie w druga skrajnosc. To zreszta calkiem interesujace. Pomysle o tym.

Na piatkowej sesji terapeutycznej kontynuowalam temat moich relacji z ludzmi. Ciesze sie, ze dojrzalam do tego, by miec odwage sie temu przyjrzec. Oswoilam sie juz na dobre z moja terapeutka, dlatego jestem gotowa przyjmowac rowniez te trudne zwroty, takze przyznawac sie do wlasnych, niewygodnych wnioskow.

Postaram sie jutro dojechac do mojej lekarki. Nie ma na co czekac. Spytam ja o to zmeczenie. Moze powie, ze nie musze niczego z tym robic, i ze wlasnie o to chodzi. Czasem wydaje mi sie, ze potrzebuje odgornego przyzwolenia na nicnierobienie, zeby w ogole jakos sobie odpuscic. Tak, na pewno tak wlasnie jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz