wtorek, 19 września 2017

Spotkanie

Minął już drugi tydzień gdy ON jest. I jestem JA. Dużo nas, bo podwójnie. Łączy nas niekończąca się rozmowa i to, że jesteśmy bliźniaczo podobni. Jesteśmy niemal identyczni. Przez to jesteśmy nadzy przed sobą od pierwszego spotkania.

To nieco dziwne. Te wszystkie rytuały, gry i gody, które nie miały miejsca. To jakby spotkać się z własną myślą w głowie. Po prostu wiem, że jest moja. Nawet gdy ją kwestionuję, gdy z nią walczę - jest moja. Znam swoje myśli i swoje reakcje na nie. On jest moją reakcją. Jest moim słowem, moim gestem, moim pożądaniem, moją świadomą ucieczką, nawet gdy świadomość przychodzi z opóźnieniem. To zdecydowanie fenomen. Widząc go widzę siebie i lubię to co widzę.
Lubię siebie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, a teraz dociera do mnie, że jestem sobie bliska.
Wiem, że cokolwiek by się nie działo, mogę na sobie polegać. Przyjdę sobie z pomocą, nawet gdy odejdę od siebie za daleko.

Fajnie jest spotkać siebie w kimś. Fajnie i dziwnie. Na pewno bezpiecznie.

Mimo tych podobieństw jesteśmy niezależni. Niczego nam nie brakuje stąd też nie ma potrzeby zagarniania siebie. Jesteśmy oddzielnymi bytami. Czasem na innych poziomach, z innym stopniem przeżywania, ale wciąż pozostajemy tacy sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz