sobota, 2 września 2017

Pan Miecugow

Zareagowałam dużym przejęciem na śmierć Grzegorza Miecugowa. Tak mnie to poruszyło, że gdy tylko się dowiedziałam zaczęłam płakać jakby odszedł ktoś bliski. Wczoraj oglądałam mszę żałobną a potem pojechałam na Powązki złożyć kwiaty na grobie pana Miecugowa. 
Bardzo go polubiłam w Szkle Kontaktowym i Innym Punkcie Widzenia. Budził we mnie bardzo bliskie emocje. Przy grobie postałam tylko chwilę bo rozpłakałam się do szlochu, a byli tam inni ludzie. Przez pewien czas zastanawiałam się, czy to jakieś przeniesienie, bo przecież nigdy go osobiście nie poznałam, ale czytając komentarze osób na fanpejdżu Szkła i pod artykułami na tvn24 zobaczyłam, że jest mnóstwo takich osób, które zareagowały podobnie.

Pan Grzegorz budził we mnie uczucie spokoju, opanowania a jednocześnie bawił swoim poczuciem humoru. Tak go odebrałam przez ekran telewizora. Kompletnie zaskoczyła mnie jego śmierć. Nie wiedziałam, że chorował. Wczorajszy dzień właściwie cały przepłakałam. Może mi trochę przypominał mojego byłego terapeutę, może ojca, którego bliskości nie doświadczyłam. Możliwe, że coś w tym jest. 
Jesteśmy śmiertelni, to mnie tak przerażanie. Nie wiem czy chcę umierać. Dzisiaj chyba nie.

3 komentarze:

  1. Dobrze, że nie czytałaś komentarzy na onecie. Wstrętni, podli ludzie nawet w obliczu śmierci człowieka, który nic złego nie robił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech piszą co chcą. To nie zmieni moich odczuć.

      Usuń
  2. Moich też. Dlatego szacunkiem darzę zwierzęta.

    OdpowiedzUsuń