niedziela, 26 lutego 2023

Kilka dni po

Telefon na infolinię pomógł bardzo. Naprawdę, to ogromne szczęście móc aż tak odpuścić kontrolę. Mam na myśli nie targnięcie się na własne życie ale powierzenie siebie drugiemu człowiekowi. 

Oczywiście to ja głównie mówiłam do siebie. To ja siebie przekonywałam, to ja negocjowałam ze sobą. Myślę, że kluczowe dla mnie w tamtym momencie było to, że ktoś poświęcił mi swój czas, był dostępny akurat w tym momencie, gdy już nie mogłam wytrzymać i towarzyszył mi z szacunkiem i uwagą, zachowując się absolutnie adekwatnie, co jest najważniejsze. Poza szacunkiem i uważnością otrzymałam też uznanie. Wszyscy potrzebujemy uznania. Może bardziej niż czegokolwiek innego.

Tymczasem minęło już kilka dni. Od środy ani razu nie weszłam w ten nieznośny stan cierpienia. Pomocną osoba jest też G., który swoją obecnością, budzeniem się ze mną i zasypianiem przy mnie już od miesiąca, cechami osobowości, które mogłabym określić jako zabawne, sprawia, że odczuwam szczególną przyjemność z tej relacji. Często się śmieję, doświadczam uzdrawiającej bliskości osoby, z którą udało mi się rzeczywiście nawiązać znaczącą więź. Robi zakupy, gotuje, karmi, zabawia mnie błyskotliwymi tekstami, daje mi fantastyczne orgazmy.

W domu jest czyściej, razem dbamy o porządek. Wspólne plany na każdy dzień po dniu. Zwykłe sprawy. Co będziemy jeść i co potrzebujemy kupić lub co zrobimy w weekend. To coś czego bardzo mi brakowało a G. wydawał się raczej ostatnią osobą, która mogłaby mi to dać. 

Z mojej strony wystarczyło, że zaakceptowałam w nim to, z czym wcześniej walczyłam. Należy również pamiętać, że G. jest alkoholikiem. Moja postawa i moje zachowanie wobec niego jest równie znaczące i wymaga dojrzałości. Dlatego nie tylko on jest bohaterem w naszej relacji. Oboje stoimy przed ogromnymi wyzwaniami. 

Niedługo G. wróci do siebie. Boję się, że będę tęsknić. Nie chcę się rozstawać. Z drugiej strony jest we mnie taka część, która mówi mi, że w życiu wszystko przemija i nie należy do nikogo i niczego się przywiązywać. I że muszę być sama żeby nie cierpieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz