piątek, 26 sierpnia 2011

Walczę

Byłam wczoraj na spotkaniu z dziewczyną z fundacji, która działa przy centrum onkologii, przy którym mieszkam. Byłam z nią szczera. Powiedziałam na co choruję i że moja choroba głównie objawia się w postaci chronicznego poczucia pustki i bezsensu. Powiedziałam jej, że ja nie mam jakiejś misji pomagania innym. Raczej ja potrzebuję pomocy tych ludzi. Nie wiem czy się do tego nadaję, ale chciałabym spróbować.

Rozmawiałyśmy prawie godzinę. Było bardzo miło. Mam dzisiaj zadzwonić do ich psycholożki i porozmawiać z nią. Potrzebne będzie także zaświadczenie od mojej psychiatry, że mogę pracować w takim charakterze.

Wieczorem z powodu deszczu poszłam na siłownię. Kupiłam karnet open i zamierzam chodzić tam ile się da.
Grunt to w jakiś sposób pozbywać się tych złych emocji. To dość trudne, bo czuję straszny bezsens tego co robię.

 Tęsknię za moim terapeutą. Bardzo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz