niedziela, 9 listopada 2014

Podsumowanie - Rodzina

No dobrze. Wydaje się, że mam przed sobą już tylko czystą kartkę.
Z rodziną sprawę mam chyba postawioną jasno. Sierpniowo-wrześniowe wydarzenia, których na blogu celowo nie przytaczałam (a które pozostają do wiadomości jedynie mojej terapeutki) raz na zawsze (mam taką nadzieję) określiły mój stosunek do poszczególnych członków rodziny. Siostrom zabroniłam zbliżać się do mnie. Zwłaszcza w sytuacji znacznego pogorszenia mojego stanu zdrowia. Ojciec, jak wspominałam w niedawnym wpisie, nie żyje od 9 lat. Brat nie utrzymuje ze mną kontaktu od czasu kiedy byłam dzieckiem. Z tego co mi wiadomo, nie ma też żadnych kontaktów z siostrami. Wydaje mi się, że podobnie, choć zdecydowanie rzadziej niż ja, utrzymuje kontakt z matką.

Nie wybieram się też na żadne święta Bożo-Narodzeniowe, tudzież inne. Nie tylko dlatego, że określiłam swój stosunek do rodziny, ale też dlatego, że jako nie-katoliczka, takowych nie obchodzę.

Co do mojej relacji z matką, chcę ją utrzymywać, ale potrzebuję jeszcze bardziej się wzmocnić, tak by ten kontakt przebiegał w możliwie najmniej inwazyjny dla mnie sposób.

Nie utrzymuję też  kontaktu z siostrzeńcami i bratankami, oni ze mną także nie.

To nie tylko rodzina. To także SYSTEM. I ja wreszcie po latach, z pełną świadomością, z pełnym przekonaniem, choć mocno poturbowana, z tego systemu wychodzę. Biorę na siebie również wszelkie konsekwencje z tego wynikające. Choroby, śmierć, wszelkie wydarzenia losowe.

Biorę odpowiedzialność za moją NIEOBECNOŚĆ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz