Muszę sobie pomóc. Muszę przywrócić swoją godność.
Pomyślałam o moich terapeutach i lekarzach. Pomyślałam o tym, gdzie obecnie się znajduję.
O cichym mieszkaniu, wygodnym fotelu, kojącym świetle lampki. Pomyślałam o sobie. O swoim obecnym życiu. Trudnym, ale moim, na własność. Pomyślałam o tym, że ten spazmatyczny płacz uwolnił mnie ze śmiertelnego potrzasku. Pomyślałam o dniu jutrzejszym i kolejnych dniach.
O planach, decyzjach i wyborach. O tym, że wszystko zależy ode mnie. Moje myśli i uczucia zależą ode mnie. Moja godność. Całe moje życie.
A mi to się wydaje, że nic ode mnie nie zależy. Same społeczne determinanty określają bieg rzeczy.
OdpowiedzUsuńJa myślę jednak, że jeśli nie wszystko, to jednak na sporo rzeczy mamy wpływ. A ty co dokładnie masz na myśli? Jakie są Twoje doświadczenia?
UsuńWino verde za Twoje decyzje, za Twoje plany, za Twoją wolność.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :*
Usuń