wtorek, 15 września 2015

Ciąg dalszy naprawiania spraw

Od niedzieli rana byłam wypełniona smutkiem. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Rano siostrzeniec z rodziną zabrali mnie na angielskie śniadanie. Potem przyjechałam do K. Chciałam posiedzieć ze sobą sama. Poszłam na górę do pokoju. Czas jakoś minął.
Wczoraj moja siostrzenica spytała mnie czy wszystko ok. Na co ja odrzekłam, że jest mi bardzo smutno ponieważ dowiedziałam się w jakim stopniu byłam tu niemile przez nią widziana.
Nie chce mi się tego opisywać. Powiedziałam jej tylko, że w Warszawie umówiłyśmy się już na coś konkretnie, a potem K. zmieniła zdanie. Mało tego, przestała się odzywać. Odpisywać na wiadomości. Po jakimś czasie odezwała się i napisała tylko jedno zdanie. Stwierdziła, że chce pobyć sama z [nowo poznanym] chłopakiem i odpocząć od wszystkich. Rozumiem to, ale jednocześnie poczułam się kompletnie zignorowana. Bardzo rzadko proszę kogoś o pomoc. Myślałam, że nasza wzajemna pomoc, nie będzie nadużywająca ani dla mnie, ani dla niej.

Nie lubię nawiązywać do tego, z jakiego dramatu wyciągnęła moich siostrzeńców, będąc jeszcze młoda dziewczyną, ale powołałam się na to. Chciałam dać do zrozumienia, że teraz ja potrzebuję pomocy, choć nie tego rodzaju, co wówczas moi siostrzeńcy.

Położyłam wczoraj wieczorem L. - córeczkę mojej siostrzenicy, spać i sama jakoś szybko zasnęłam. Po 23-ciej K. wróciła z pracy, weszła do mojego pokoju i zaczęła mnie przepraszać, mówiąc, że w pracy cały czas myślała o tym, co jej powiedziałam. Powiedziała, że jest mi niezmiernie wdzięczna, za to, że przyjechałam i zajęłam się L., bo pozostawał jej tylko jej mąż, co było bardzo ryzykowne i mało sympatyczne. Powiedziała, pomoże mi w czym będę tylko chciała.
Ja byłam bardzo zaspana, więc gdy mnie tuliła, całowała i przepraszała, dziękowałam tylko, bo byłam na wpół przytomna.

Myślę, że jej deklaracja jeszcze się zmieni. Wnioskuję to po innych, których już było wiele. Postarałam się już o jako takie zabezpieczenie i będę realizowała mój plan w nieco mniejszym stopniu i bardziej czasochłonnym.

Smutno mi. Łzy tylko czekają by popłynąć. Nie tęsknię za Warszawą, tylko za kotami, Wiem, że są pod dobrą opieką. Mam czas do końca roku, by pozałatwiać swoje sprawy i wyjść na prostą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz