środa, 2 września 2015

Nieco więcej o tym co u mnie

Pieprzone napady lęku i duszności. Za cholerę nie chcę się faszerować benzodiazepinami, ale to uczucie jest nie do wytrzymania.
Pewnie mój terapeuta zachęcałby mnie do przyjrzenia się temu. Nie wiem co może być przyczyną.
Paskudnie się czuję. Może rzeczywiście z braku konkretnego zajęcia. Odpuściłam sobie na jakiś czas fundację. Depresja mocno ograniczyła moje możliwości.

W zeszłą sobotę zorganizowałam spływ kajakowy, na który przyjechało 25 osób z ogłoszenia, które dałam na Gumtree. Przez cały tydzień przed spływem kwestie organizacyjne zajmowały mi głowę.
Cała organizacja wypadła super, a mimo to wciąż czułam się byle jak.
Wczoraj pomagałam koledze w porządkach generalnych jego mieszkania. Mieszka w Nowym Jorku, ale ma mieszkanie w Warszawie, które postanowił wynająć. Mieliśmy naprawdę sporo ciężkiej pracy. Wróciłam do domu wieczorem masakrycznie zmęczona.
W przyszły wtorek lecę do Anglii na jakiś czas. Będę się opiekowała 3,5 letnią córeczką mojej siostrzenicy. K. potrzebuje pomocy. To dość poważna zmiana, myślę, że znacząca dla mnie. Mieszkaniem w Warszawie i moimi dwoma kotami zajmie się moja druga siostrzenica. To dlatego mogę na spokojnie wyjechać.

Jestem potwornie zmęczona. Nie wiem, co mogłoby mi pomóc. Przy tych lękowych stanach nie jestem w stanie się obżerać. Co zazwyczaj przynosi ulgę. To taki uboczny, pozytywny efekt. Zaczęłam nieco częściej sięgać po alkohol, sporo palę, ale to kompletnie niczego nie zmienia, nie rozluźnia, a jedynie nasila lęk.

Bardzo często myślę o bezsensie życia. Trochę to nie w moim stylu. Tak mi ciężko, że niekiedy wizja nieistnienia wydaje mi się całkiem sensowna. Nie wiem co mogłoby mi pomóc. Otacza mnie wielu wspaniałych ludzi. Dawno nie miałam wokół siebie tak wielu osób. Ale i to mnie męczy.
Obawiam się, że antydepresant również nasila lęk. Myślę sobie nawet, że firmy farmaceutyczne dbają o takie skutki uboczne, ze względu na konieczność dodatkowego zażywania leków uspokajających. Nie wiem, ale taką możliwość również biorę pod uwagę.

Jutro mam trochę spraw do załatwienia. W piątek wizyta u psychiatry i stomatologa. W sobotę kosmetyczka i fryzjer. Więcej interakcji niż zwykle. W niedzielę też mam jakieś plany. Pozostaje mi poniedziałek i wtorek. O 20-stej mam samolot do Liverpoolu. A potem zobaczymy.

Pisanie nie pomaga. A może powinnam pisać. Tylko nie o sobie, ale na przykład tworzyć bajki dla dzieci.

Ciekawa jestem czy mam taką zdolność. W sumie to jest jakaś myśl.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz