niedziela, 13 września 2015

Z ostatnich dni

Kiepsko się dzisiaj czuję. Właściwie ogólnie słabo. Okazało się, że moja siostrzenica dość niemile zareagowała na mój przylot do niej. Właściwie to nie chodziło o opiekowanie się jej córeczką. Od jakiegoś miesiąca spotyka się z nowym chłopakiem. Odkąd tu przyjechałam dzieją się same chore rzeczy. Nawet nie chce mi się tego opisywać. Komunikat jest jeden, nie jestem tu mile widziana. Wczorajszy wieczór spędzilam z rodziną mojego siostrzeńca. Dowiedziałam się, że wywiązała się niemała afera w związku z moim przylotem. Mój siostrzeniec z partnerką zaprosili mnie do zamieszkania z nimi. Rzeczywiście atmosfera w ich domu nie jest tak grobowa jak w domu mojej siostrzenicy. K. postanowiła spędzać każda wolną chwilę ze swoim nowym chłopakiem. Do tej pory miała też jakiś krótki związek z innym. Problem w tym, że ten aktualny również sypia u Kamili. Spią w jednym pokoju córka K. Z mojego punktu widzenia jest to mocno  niepoważne. Jakieś takie patologiczne. W tym mieszkaniu pokoje wynajmuja jeszcze dziewczyna ze swoim chłopakiem i ojciec K. Pojechali na urlopy do Polski i wracają 19-go. K chciała wykorzystać wolny dom na spedzenie czasu tylko ze swoim nowym chłopakiem. Jej córka za to miałaby być podrzucana gdzie się da, równiez do ojca, który jest alkoholikiem, gdzie jego opieka nad dzieckiem sprowadza się do tego, że ten śpi na kacu, a dziecko bawi się samo. Kiedy został wyrzucony z mieszkania, które wynajmował zaczęły się tu jakieś chore akcje. Któregoś dnia trafił na mnie i wydaje mi się, że jasno przedstawiłam mu aktualny stosunek, rodziny, która tu mieszka. Ale byłam jedyną osobą, która zrobiła to w sposób bardzo spokojny. Okazło się, że on gdzieś teraz sypia na jakichs przystankach. Zastrasza moją siostrzenicę na różne sposoby. Ci ludzie, mieszkający w tym domu generalnie nie wcinają się w te chore akcje, ale moja siostrzenica, będąca bardzo podatna na wszelkie psychomanipulacje podłapuje temat i nie umie sobie z tym poradzic. Dlatego gdy jej maz, próbował wejść do jej domu podczas jej nieobecnosci, powołując się na to, że nie ma dokąd pójść i jest mu strasznie zimno, ja postawiłam sprawę jasno. Jeśli się pozbiera, to jest tu mile widziany, w przeciwnym razie nikt juz ręki mu nie poda, bo pomocy, ktorej uświadczył było sporo, ale facet poza pieciem, zacząl ćpać. Moja siostrzenica ma syndrom osoby współuzależnionej i bardzo przeżywa wszystkie, bardzo dobrze przemyślane treści, które serwuje jej, wciąż jeszcze, mąż.

Kiedy zobaczył, że przyjechałam tu  z Polski odpuścil sobie nachodzenie K. Ale smsy nadal dotykaja słabych punktow K, On wie gdzie uderzyć.

Moja rola tu sie skończyłą. Teraz zajmę sie czyms innym i przeprowadze do mieszkania mojego siostrzeńca, dbając o swój tyłek. Nie ważne, że te dzieci dzięki mnie odzyskały człowieczeństwo, godność i wolnośc. Ja umiem o siebie zawalczyć sama. Nie potrzebuje zbawiania mnie, lecz sprzjających okoliczności, Takich, które nikogo nie nadwyręża.

To tak po krótce. Tyle smutku we mnie, że chcialam to napisać. Chciałam zrobic coś dla siebie,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz