czwartek, 3 września 2015

Krótka historia rodzinna

Jutro mam wizytę u mojej lekarki. Niech mnie kobieta ratuje, bo zejdę. Coś nie do wytrzymania.
Latałam dzisiaj po mieście, załatwiałam różne sprawy, ale za cholerę nie przestało mnie telepać.
Nic to. Trzeba coś z tym zrobić.

Tak z innej beczki, choć pokrewnej. Dwa dni temu zadzwoniła moja siostra. Nasz brat daje ostro popalić wszystkim. W święta wielkanocne to ja byłam na policji w związku z napaścią słowną mojego brata na mnie. Byłam u matki, w domu rodzinnym. Brat przyjechał i to co miałam okazję zobaczyć przerosło mnie psychicznie. Rozwaliło mnie to na długi czas. Zresztą konsultowałam to zachowanie mojego brata z moją lekarką, terapeutką, byłam też u prawnika. Potem zaczęłam się słabo czuć z powodu depresji i tak zostawiłam tę sprawę.

Przedwczoraj moja siostra zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ona też idzie na policję. Opowiedziała mi co się ostatnio wydarzyło, gdy się spotkali w domu matki.
Mój brat swego czasu był związany, nadal w pewnym sensie jest, z kobietą, która jest lekarzem psychiatrą. Lekarzem orzecznikiem i biegłym sądowym. Mają razem dziecko. Napisałam do niej sms, bo nie wiedziałam, czy odbierze. Nie utrzymujemy ze sobą kontaktu jakoś specjalnie. Ale to ja, jako jedyna z rodziny staram się jej przypominać. Czasem podrzucam jakieś prezenty małemu.

No więc napisałam do niej, a ona od razu oddzwoniła. Zdziwiło mnie to co powiedziała. Okazało się, że ona też zgłaszała nękanie jej przez mojego brata. Była na policji niedawno, bo w sierpniu.
B. powiedziała, że mój brat ma silne zaburzenia osobowości, jej zdaniem bardzo trudne do leczenia. Niestety musielibyśmy starać się o przymusowe leczenie mojego brata. Jeśli policja powiąże te trzy zgłoszenia przez trzy różne osoby, być może sama skieruje sprawę do prokuratury. Jeśli nie, zrobimy to sami wspólnymi siłami.
Nie chce mi się pisać jakie zachowania prezentuje mój brat, ale z naszego otoczenia dochodzi coraz więcej głosów na ten temat.

Na pewno ja i mój dwanaście lat starszy brat najbardziej ześwirowaliśmy. Jedna z sióstr o dziesięć lat starsza od kilku lat leczy się psychiatrycznie. Druga siostra, jej bliźniaczka przeszła swego czasu silną depresję. Siostry i brat przejawiają zachowania impulsywne i agresywne. Ja przed terapią też dawałam się ostro we znaki innym.

Nasza matka, jak to już wielokrotnie pisałam katowała nas psychicznie i fizycznie. A ojciec nie bardzo się nami interesował. Pracował i przynosił kasę, którą zawsze oddawał matce. Taka była jego rola.

Cóż, smutne to wszystko. Mój dziadek, a ojciec matki też się nad nią znęcał. Bił też moją babcię. Prawdopodobnie zepchnął ją ze schodów, w skutek czego zmarła. Uderzyła mocno głową o betonowe schody. Miałam wtedy 6 lat.
Mój wujek, rodzony brat mojej matki, mieszkający w Krakowie powiesił się w dzień moich urodzin kilka lat temu. Żeby było dziwniej, w tym czasie przebywałam na trzymiesięcznym leczeniu psychiatrycznym w IPiN.


Taka to historia. Trzeba jakoś z tym wszystkim żyć. Jakoś trzeba...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz