poniedziałek, 13 listopada 2017

Cholerna bulimia.

A raczej cholerna ja. No i przyszła smutna i zrezygnowana. Depresja. W domu zimno, bo nie mam ogrzewania tylko dwa olejaki na prąd. Do tej pory przez lata jakoś dawałam radę, ale teraz zimno jest jakby bardziej dotkliwe.
Wciąż wracają wspomnienia o Nokii i Czesiu. Stałam się płaczliwa. Właściwie to dzisiaj obudziłam się w takim stanie. Wydaje mi się, że wprowadziłam siebie w ten stan również przez bulimię.
Tyle czasu jej nie było, no i wróciła. Nie prowokowałam wymiotów przez jakieś dwa tygodnie, ale jadłam tony słodyczy. Przytyłam znacznie. Spadło mi poczucie akceptacji swojej osoby.
Podniosę się. Tylko czemu czuję się taka samotna? Muszę schudnąć. To cholerne jedzenie robi ze mnie introwertyczną neurotyczkę.

2 komentarze:

  1. Byłaś u tej doktor, o której pisałaś, że masz wizytę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero zauważyłam Twój komentarz. Przepraszam. U lekarki byłam. Nastrój od tego czasu się podniósł. 7 grudnia mam wizytę jeszcze. Zobaczę jak mi pójdzie z tą nową psycholog, do której idę jutro oraz z terapeutką, którą poleciła mi pani Ania, terapeutka, która pomagała mi w wakacje.

      Usuń