wtorek, 1 października 2013

Wytłumaczenie

Na początek chciałabym Was, Czytelnicy mojego bloga przeprosić za to, że zmieniłam jego wygląd, jakoś zupełnie tego nie komentując. Dowiaduję się bowiem, że niektóre osoby czuły się nieco zdezorientowane po wejściu na stronę. Wybaczcie proszę.

Wybrałam ten szablon ze względu na przejrzystość strony i jej czytelność. Mam nadzieję, że tak jest lepiej.
W rzeczywistości jest to zapewne odbiciem mojej wewnętrznej potrzeby uproszczenia dość zagmatwanej i mało jasnej sytuacji życiowej.

No cóż, nałożyłam na siebie ostatnio zbyt wiele obowiązków, a w związku z tym także sporą odpowiedzialność. Bardzo denerwowałam się (niektórymi denerwuję nadal), że nie sprostam wyzwaniom, a co gorsza okażą się one kompletnie nietrafione i obłożone dość nieprzyjemnymi konsekwencjami.
Wpłynęło to bezpośrednio na mój stan. Zaczęłam w jakimś neurotycznym pędzie imać się wszystkiego na raz, nie biorąc pod uwagę swojej pojemności psychicznej. Podkręciłam śrubę tak, że praktycznie od piątku nie sypiałam. Byłam w dużym stanie pobudzenia emocjonalnego. Przedtem w środę całe to przyspieszenie i jakąś taką jasność umysłu brałam za dobrą monetę, co w konsekwencji wprawiało mnie w jeszcze większą ekscytację. No i wyszła z tego spora "górka" i rozchwianie.

Tak, czy owak, byłam wczoraj na wizycie u mojej lekarki. Ta widząc w jakim chaosie funkcjonuję, zaczęła rozmawiać ze mną w bardzo ciepłej, troskliwej tonacji i tak oto poryczałam się jak dzieciak.
Powiedziałam jej o tych moich wszystkich planach, decyzjach, odpowiedzialnościach i obawach z nimi związanych. Po wybeczeniu się, prawie godzinnej rozmowie i uwadze jaką mi poświęciła, próbując uświadomić mi jak siebie nadwyrężam, odczułam ogromną ulgę i w konsekwencji po wyjściu zaczęłam zwalniać tempa. Sama też, gdzieś z boku zobaczyłam jak wiele wzięłam sobie na głowę, i jak bardzo mnie to obciążyło psychicznie.

Po wizycie umówiłam się jeszcze z koleżanką na krótki odprężający spacer i kawę. Za to wieczorem czekało mnie kolejne wyzwanie, które było jednym z czynników mojego wcześniejszego emocjonalnego chaosu. Na szczęście byłam już w o wiele lepszej formie, toteż konfrontacja była całkiem udana, co okazało się dla mnie zbawienne. Cóż, czas pokaże co dalej.

Dzisiaj jakby cały świat się zatrzymał. Jedyne co czuję to potworne zmęczenie materiału.
Dam sobie jakieś dwa dni. a potem dalej będę się gimnastykować z pozostałymi odpowiedzialności.

3 komentarze:

  1. A ja myślałam, że to mój telefon inaczej wyświetla blogi i dlatego twój wygląda inaczej ;)
    Życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Wpadnę później zobaczyć co u Ciebie słychać :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń