sobota, 7 grudnia 2013

Chwiać się nie znaczy upadać.

 
 "Czas bywa samobójczy i wisi godzinami na drzewach."
                                                                       (Ewa Lipska)

Któregoś dnia wyrzucę mojego kota Cześka przez balkon. Od kilku miesięcy urządza mi histerię rano. Nie wiem czemu się taki zrobił. W każdym razie rano od szóstej mniej więcej siedzi na mnie i łapą mnie po twarzy i głowie, żebym wstała i dała żreć. Zrzucam go co chwila z siebie i mówię, że nie, ale ten swoje. Po jakiejś półtorej godziny wstaję i teraz siedzę i przeżywam jakiś stres.
Znów zaczęłam o tym wszystkim myśleć. Napięcie jak cholera.

Boję się. Nie wiem jak to się poukłada. Najgorsze, że to wszystko wymaga czasu. Co mogłam zrobiłam, a teraz pozostaje to czekanie. Dzisiaj jestem okropnie zestresowana. Wstałam i od razu lawina niewdzięcznych myśli. Z drugiej strony może niech ten stres sobie będzie. Byle tylko się nie zaburzyć i nie uruchomić ChAD-owej huśtawki.
Ostatnio czułam się dość stabilna. Mimo tych trudnych emocji do tej pory trzymałam się nieźle. Najgorszy bywa ten emocjonalny roller coaster, który jest o wszystkim i o niczym, byle tylko nie dotykać tego co jest pod spodem.

Boję się, ale nie jestem w stanie przed kimkolwiek się do tego przyznać. Nie chcę. No może poza mną i Panią M. 
Gdyby nie fakt, że zapanowałam nad bulimią, to może próbowałabym zajeść ten stres.
Mogłabym to zrobić, ale obecnie nie widzę w tym sensu. To co jeszcze? Alkohol wchodzi w grę jakoś tak bardziej w ramach radosnych uniesień. Kiedy się włącza górka i ma się ochotę wyjść do ludzi, i zwyczajnie dać sobie na luz. Nawet może to nie górka, tylko normalna potrzeba relaksu.

W ostatnich miesiącach modliłam się nie raz i nie dwa. Próbuję się dogadać z Bogiem. Przyglądam się Mu a On chyba mnie. Nie bardzo wiem o co Go prosić. O siły proszę, mądrość też.
Wracam do tych fragmentów biblii, które w jakimś sensie pozwalają rozumieć, że Bóg interesuje się także mną, gdzie podaje wskazówki, pomaga dokonywać mądrych decyzji. Wciąż myślę, że nie zasługuję na Jego pomoc, ale proszę Go o nią, zaznaczając, by mi pomógł, jeśli oczywiście uważa to za słuszne.

Straszne jest to czekanie. To najgorsze co mogło mi się przydarzyć. Chyba nigdy nie przeżywałam czegoś takiego. Nie w tylu tak ważnych kwestiach na raz.
Co jeszcze mogę zrobić? Co robić by nie musieć tak bezczynnie stać?
Dużo siły daje mi pomaganie innym, ale mimo to psychika wciąż się upomina o swoje. Muszę czekać. Muszę nauczyć się czekać. W tym obszarze jestem jak dzieciak. Nie umiem wytrzymać.
Tyle dobrego w tym wszystkim, że nie drę się i nie tupię nogami, jak rozwydrzony bachor próbując coś wymuszać. Może dlatego, że akurat w tych kwestiach naprawdę nie mam możliwości. Może tylko od siebie wymagam i krzyczę - no zrób coś, słyszysz?! Ale co ja.

Trudno. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy prócz tego by próbować zadbać o siebie. Zaopiekować jak umiem najlepiej. Zaparzyłam dzbanek zielonej herbaty. Pójdę dokończyć książkę. Potem może obejrzę kolejny odcinek Herkulesa Poirot albo odwrotnie. W każdym razie obie pozycje są dość odprężające, co także pomaga spuścić z tonu.
Koleżanka zapraszała mnie do pójścia z nią dzisiaj na Międzynarodowy Festiwal Filmowy.
Początkowo miałam iść, ale dowiedziałam się, że D. załatwiła wejściówki na dokument, który mówi o tym jak są traktowane osoby psychicznie chore w Indonezji. Członkowie rodziny zakuwają chorego w łańcuchy i trzymają go w przydomowej klatce. Generalnie dla mnie tematyka drastyczna, więc odpadam.

No nic. Jeszcze młoda godzina. Troszkę tu popisałam i jakby nieco lżej.
Lubię tu przychodzić. Lubię tu przychodzić jak nigdzie indziej. W takich chwilach właśnie.

3 komentarze:

  1. Ach, kocurki są świetne :) Mój dla odmiany musi z rana skorzystać z kuwety i roztacza przy tym okropny smród w całym mieszkaniu :( Wtedy wstaję i sprzątam, albo wyganiam męża aby to zrobił. Niestety spać się odechciewa po czymś takim...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę, wolałabym pacanie łapką :)

      Usuń
    2. Niestety, albo stety moje koty z tych gadających. Generalnie fajnie, bo jest z kim pogadać. Z tym, że rano Czesiek zwyczajnie drze ryja :)

      Usuń