środa, 29 stycznia 2014

Mistrz i Małgorzaty

Sesja była wyczerpująca, a po niej stan paskudnego przygnębienia, wywołanego refleksją i interpretacjami, jeszcze bardziej pogrążył mnie w otchłani rozpaczy.

Terapeutka zaproponowała mi częstsze sesje.
Tak oto zaczynam kolejny etap mojej wędrówki w dochodzeniu prawdy o sobie.
Już wiem, że będzie bolesna. Oby konstruktywna.

Póki co ból jest naprawdę trudny. Jeśli można w ogóle tak określić ból.
Mam taki odruch, by polecieć do kogoś i pogadać o tym, ale niestety nie mam zaufania nawet do bliskich mi osób.

Tylko te moje panie Małgorzaty. Mistrza już nie ma...

9 komentarzy:

  1. one są Małgośki wszystkie trzy?????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie trzy. Także na pewno jest coś na rzeczy :)

      Usuń
    2. Interpretuję to sobie tak, że potrzebowałam aż trzech kobiet, trzech Małgorzat by zastąpić tak ważną Figurę Mistrza właśnie.

      Usuń
    3. No to się absolutnie klei, i moim zdaniem jest jeszcze głębsze, bogatsze znaczeniowo niż piszesz. Chcesz, żebym rozwijała wątek (tu lub na priv), czy nie? Tak czy siak, ta konstelacja jest tak mocna, tak piękna w swojej symboliczności, że ja bym się jej na jakiś czas uchwyciła. Ona mi się wydaje - Dobra. A tytuł, w który ją zamknęłaś - boski.

      Usuń
    4. Hm, może dawaj na priv (fb, gmail), bo czuję, że się rozpiszemy, a tak przeczytam sobie na spokojnie i potem jakieś wnioski, być może wówczas na blog. Całą noc dzisiaj myślałam o tym wszystkim.

      Usuń
    5. to spróbuję @, ale kiepsko się czuję, więc nie wiem, czy napiszę szybko. a kto jest Behemotem?

      Usuń
    6. Spokojnie, nie a pośpiechu. Ja siedzę i kminię. Hm.. Behemot powiadasz. Moja ukochana postać. Pomyślę.

      Usuń
    7. a to by było coś :)

      Usuń