środa, 22 czerwca 2016

Trzeba się ratować

Umówiłam się na za tydzień z moim byłym trenerem i dietetykiem w jednej osobie.
Zadzwoniłam i powiedziałam, że potrzebuję jego pomocy. Opowiedziałam mu, że rozpoczynam terapię wsparciową, żeby m.in. zająć się bulimią. Zrobiłam też badania (których co prawda nie odebrałam jeszcze...) zlecone przez lekarza rodzinnego. Na spokanie z K. mam przyjść z tymi badaniami właśnie, zatem muszę konsekwentnie odebrać je i udać się na drugą wizytę do lekarki rodzinnej.
K. powiedział, że to dobrze, że obstawiam się różnymi specjalistami, bo on sam nie bardzo mi pomoże, jeśli nie zajmę się problemem od strony psychicznej.

Dzisiaj czuję się dużo lepiej. Znów wyjeżdżałam i znów przywiozłam trochę kasy. Pieniądze dają niesamowite poczucie bezpieczeństwa. Długi, które miałam u rodziny i znajomych już spłacone. Jestem wolna. I obym nigdy więcej się tak nie zadłużyła. Jeszcze tylko 6 tys. kredytu. W porównaniu do 30 tys. wszystkich zaciągniętych przeze mnie długów (które jeszcze mialam do niedawna), te sześć tysięcy to nieprawdopodobny wynik. A to już tylko dług w banku. Nie siedzę w niczyim portfelu. Czuję się przez to dojrzalsza. Bardziej poważna.
Dzięki pieniądzom mogę zacząć terapię u dr Sz., mogę skorzystać z pomocy K. Mogę pójść do kosmetyczki i zdabać o swoje ciało, kupić profesjonalne kosmetyki i jakieś ciuchy, w które w końcu się zmieszczę. Trudno, ważę bardzo dużo. Waga lata w górę i w dół. Skóra i organizm znoszą to słabo.

W każdym razie wszystko wyliczyłam sobie dokładnie. Muszę zarabiać miesięcznie określoną kwotę. Chcę wyglądać zdrowo, chcę czuć się zdrowo, chcę być zdrowa. Sama jednak sobie nie poradzę. Potrzebuję tych wszystkich ludzi, a skoro na tę chwilę mnie stać (co, zdaję sobie sprawę może się szybko zmienić) to chcę skorzystać z każdej możliwej pomocy.
Po ostatnim załamaniu tak bardzo się przestraszyłam, że postanowiłam koniecznie zadbać o siebie i otoczyć się ochronnym murem w postaci tych wszystkich ludzi. Nie chcę znaleźć się w szpitalu, a czuję, że tak krucha nie byłam od lat. Dlatego ja i świat musimy chodzić teraz na palcach. Mimo to nie wycofuję się z życia. Muszę tylko czuwać i nasłuchiwać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz