Boję się. Potrzebuję wsparcia. Czy jeszcze dotykam rzeczywistości? Czy raczej nieobecna wznoszę się w przestworza. Wyżej, jeszcze wyżej.
Pojawiają się nieoczekiwane zwroty akcji. Znów czuję się samotnym okrętem. Nie wiem czy dobrze oceniam rzeczywistość. Cholerna omnipotencja ograbia mnie z satysfakcji. Bardziej muszę niż mogę.
Boję się, że te decyzje rzeczywiście spoczywają na mnie. Tworzę struktury, będąc sama pozbawiona struktur.
Chciałabym, by ktoś mógł spojrzeć na to z boku. Czy rzeczywiście muszę? Czekam na telefon, który być może zdejmie ze mnie ten ciężar. Czekam, sama tego nie uniosę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz