wtorek, 10 czerwca 2014

Nie wolno ci być bezużyteczną

Wyczytałam, że przy depresji często odczuwa się ból mięśni. I tak się właśnie dziś czuję od samego przebudzenia. A obudziłam się dość późno. To też mnie zmartwiło.
     Sporo smutku we mnie. Dziwny to stan, bo zazwyczaj jestem bardzo aktywna, dość energiczna, raczej bardziej napięta i jeśli już to poddenerwowana, choć to ostatnie zdarza mi się naprawdę sporadycznie.
A dziś jakieś takie zawieszenie dziwne. Lekarka już miesiąc temu biła na alarm żebym sobie zrobiła wakacje. W zeszły piątek wspominała o tym terapeutka. Ale jak to wakacje?
     Nie, nie umiem odpoczywać biernie. Czasem myślę o okwieconej łące albo o ocienionej ścieżce biegnącej przez las w letni, upalny dzień, które przemierzam boso. Przyjemne orzeźwienie, zapach lasu i gleby, zwłaszcza w częściach podmokłych koją moje ciało i mój umysł. Wdycham ten zapach, wypełniam powietrzem płuca i czuję lekki zawrót głowy z nadmiaru tej świeżości.
Spędziłam dzieciństwo na wsi i takie obrazy czasem mam przed oczami, ale to mi chyba wystarcza. Te wspomnienia, które dziś mogę odtwarzać w swojej głowie.
     Nie wiem co by się stało gdybym miała doświadczyć takich widoków autentycznie. Wciąż mam tyle do zrobienia. Najbardziej boję się być bezużyteczna. Moim sensem życia stało się bycie dla innych, a przez to i dla siebie. Owszem, czasem muszę się wycofać i bardziej zająć sobą. Dlatego być może ten las i ta łąka...
     Chciałabym poświęcić swoje życie ludziom młodym, tym, którzy borykają się z rzeczywistością, w której przyszło im żyć. Po co to robię? Chyba wciąż mam poczucie zmarnowanego czasu, czasu, który mogłam przecież chwytać garściami. Czasu, który przepłynął szybko, burzliwie i bezsensownie. Nie, nie czuję tej straty zbyt często, tylko dziś jakoś bardziej. Tylko, gdy staję się bezużyteczna i ograniczona własną fizycznością.
     W sobotę zadzwonił były szef. To już trzeci, z którym mam kontakt w ciągu ostatniego miesiąca. Zapytał, czy chciałabym z nim poprowadzić firmę. Nie mam pojęcia, ale od razu zabrałam się do pracy. Wykonałam kilka telefonów, przejrzałam internet. Nawet jeśli w to nie wejdę to chcę pomóc. Lubię dzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami. Lubię egoistycznie. Nigdy wcześniej nie umiałam tak czerpać ze swoich zasobów.
Nie sądziłam, że takowe posiadam. Lubię dawać, bo przez większość życia brałam tylko. Zresztą nie wiem już sama. Mam wrażenie, że byłam martwa.
     Nie mam czasu na wakacje w ogólnie pojmowanym znaczeniu. Mój umysł przywołuje kojące obrazy. Wymusza na mnie zmęczenie, ból ciała i myśli, które dziś biegną w zupełnie innym kierunku. Jakby na przekór. Tak się regeneruję.
      Piękna pogoda za oknem. Przez otwarte drzwi balkonowe, na którym śpią moje dwa koty, dobiega mnie śpiew ptaków i szczekanie psów z sąsiednich podwórek. Soczysta zieleń drzew, których liście lekko kołyszą się na wietrze, mucha, która właśnie wpadła do pokoju - wszystko to nawołuje i przyciąga.
Jest zbyt pięknie, zbyt żywo na bycie bezużyteczną. Tak, jest pięknie...




2 komentarze:

  1. A pisanie? To tak pieknie Ci wychodzi... Zdaje sie, ze najwiekszym darem, jaki dostalas od zycia, to dar pisania. Warto bylo przejsc przez te lata cierpienia, by poglebic umiejetnosc dostrzegania rzeczywistosci w sposob wlasciwy tylko Tobie. Masz swoj styl. A to juz cos:)

    Trzymaj sie cieplo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Chouette:) Nie wiem, co na to napisać. Nie wiem skąd te słowa się we mnie biorą. Pojawiają się i znikają. Tak jakoś "zstępują" na mnie i wypełniają. Wtedy muszę pisać, a potem znów głucha cisza. Dziękuję:)

      Usuń