czwartek, 5 czerwca 2014

Słaba


Pierwszy raz od zeszłorocznej depresji pomyślałam, że ciężko mi żyć.
W chwilach bardzo trudnych niektórzy modlą się do Boga, ale ja jestem jak jakiś pieprzony superbohater albo ktoś, kto uważa, że musi zwyczajnie liczyć na siebie.

Ludzie często tęsknią za beztroskim czasem dzieciństwa, a ja w takich chwilach tęsknię za terapią. Nie, nie terapeutą, a terapią. Za moim miejscem dla mnie i na moje sprawy. Miejscem, które mogło pomieścić wszystko.

Bardzo mi ciężko od dawna, ale dziś nie uniosę już niczego więcej.
Jutro, a raczej już dzisiaj muszę być silna.

W miarę rozmyślania i pisania tu, czuję wielki ból gdzieś głęboko pod skórą. Chyba chciałabym zacząć krzyczeć z bezradności, z tłumionej złości.

Chcę dokądś biec. Zmienić to mieszkanie. Wynieść się stąd.
Nie mogę patrzeć na moje życie. Na ten dom. Na ten pusty dom.

Muszę tylko wstać. Zmyć makijaż, umyć zęby i położyć się spać. Tylko tyle.
Nie daję rady.
Nie jestem w stanie wziąć leków.
Nie wiem co robić, skoro nie mam siły się ruszyć.
Koty śpią obok.

Nie mam siły.
Jestem potwornie zmęczona.








2 komentarze:

  1. Hej, jak tam u Ciebie? Nie odpisujesz na maile i na skype też Cię nie ma:( prosze, daj znac jak sie czujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, przepraszam. Dopiero zaczęłam od jakiegoś czasu włączać skype. Odezwę się, może już jutro.

      Usuń