czwartek, 26 stycznia 2023

Łąka

Dziś stała się rzecz zdumiewająca. Otóż wróciłam na moją łąkę. Mogę jak kiedyś chodzić boso po trawie. Mogę czuć jej zapach. Świeci słońce, powietrze otula mnie ciepłem a cały krajobraz i płynące z niego wrażenia są kojące. W oddali odbywa się ta scena. Widzę też dwóch chłopców przy małym jeziorze, schowanych za wysokimi trawami, którzy stali się przypadkowymi świadkami tego milczącego upokorzenia.

Wszyscy tam jesteśmy. Jest piękny, letni dzień. To miał być taki piękny, beztroski, wakacyjny dzień.

Bardzo tęskniłam do tego miejsca mojego dzieciństwa. Tęskniłam za moją łąką. A teraz, po tak wielu latach, mogłam, mogę tam znów wrócić. 

Do tej pory nie miałam odwagi. Próby powrotu natychmiast przeradzały się w ból i przerażenie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek jeszcze będę mogła zobaczyć moje miejsce. A dzisiaj w jakiś wydawałoby się zupełnie przypadkowy sposób jestem tu. Oszołomiona ilością zapachów, barw i subtelnych dźwięków. Pięknem znajomego widoku sprzed lat. Rozległym, zachwycającym krajobrazem pól, łąk, rzeki, lasu, jeziora i biegnącej nieopodal polnej drogi. Wszystko jest takie jakim było wtedy. Moje. Moje. Moje. W niezmienionej postaci.

Mimo tego zachwytu, kątem oka po mojej lewej stronie cały czas dostrzegam ich. Wiem co dokładnie ma miejsce. Obracam się i teraz patrzę na tę, wydawałoby się niemożliwą, niewiarygodną sytuację. Moja uwaga skupia się na trzynastoletniej dziewczynce. Wiem co przeżywa, co czuje. Nie mogę w tej chwili zrobić nic więcej niż przesłać jej odczucie, przeczucie, myśl, że jestem blisko. 

Nie mogę cofnąć tej sytuacji. Nie mogę zaprzeczyć, że to się wydarza. Nawet nie chcę. Chcę jej tylko powiedzieć, że wróciłam, by opowiedzieć jej jak bardzo ją kocham i jak poświęciłam jej całe moje życie, wszystko co mam, co mogłam mieć, by ją odnaleźć i w końcu uratować. 

4 komentarze:

  1. To ogromny sukces, że tam byłaś. Przytulam najczulej, jak potrafię i Ciebie, i Ją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. To była niespodziewana podróż. Wciąż jestem w szoku. :)

      Usuń
  2. Od wielu lat śledzę Twojego bloga. Ten wpis w jakiś sposób wyjaśnia słowa które mu towarzyszą od początku: "Biegnę przed siebie, jakby ktoś mnie gonił. Jakby groziło mi wielkie niebezpieczeństwo. "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twój komentarz. To niebezpieczeństwo towarzyszyło mi od urodzenia. Było bardzo źle do 19 roku życia. Udało mi się odlecieć i stracić w dużej mierze kontakt z rzeczywistością. Tylko tak mogłam przetrwać. Jednak potem gdy zagrożenia minęły nie mogłam długo do siebie wrócić. Trzeba było wielu lat terapii i w miarę bezpiecznych warunków życia. A o tę było trudno. Mimo to udało się w dużej mierze. Szczególnie ten powrót do miejsca mojego pochodzenia. Wreszcie mogę je wspominać bez bólu.

      Usuń