czwartek, 3 listopada 2016

Czekając na piątek

Dzisiaj czuję się o wiele lepiej. W pracy praktycznie przegadałyśmy z L. cały dzień. Spytałam L. o urlop, nie będzie żadnego kłopotu. Cieszę się. Potrzebuję odpoczynku, słodkiego lenistwa i ogólnie wolnego czasu.

Jutro w ramach grupy imprezowej, którą założyłam na fb, wybieram się na karaoke. Zorganizowałam wyjście, dokonałam rezerwacji i jutro idziemy. Mam nadzieję, że przyjdzie trochę ludzi i będzie całkiem fajnie. Ostatnio jakoś unikam towarzystwa, ale co ciekawe czuję się ok ze swoją wagą, jeśli chodzi o wyjście z tymi ludźmi właśnie. Bardziej wstydzę się swojego ciała przed G., stąd zaczęłam unikać seksu. Poza tym ta pora roku, gdzie nie trzeba się rozbierać do kiecek i spodenek bardziej mi sprzyja.

Dzisiaj poradziłam sobie z jedzeniem. Zjadłam nawet obiad. Zobaczymy jak dalsza część dnia.
Zaprosiła mnie do kontaktów na fb była partnerka mojego brata, z którą mają razem dziecko. To bardzo miłe z jej strony. Już kiedyś pisałam, że moja rodzina nie utrzymuje z nią kontaktu. Szkoda, bo to bardzo fajna kobitka jest.

Tę sobotę mam wolne i siedzę w PL. Wspaniale. No i dobrze, że dzisiaj ze mną lepiej. Dobrze, że tak dawno nie byłam w szpitalu psychiatrycznym. Zdaję sobie sprawę, że to nie tylko zasługa leków, ale psychoterapii. Kiedy odreagowałam zakończenie terapii i gdy pogodziłam się jako tako z chorobą, zaczęłam bardziej tolerować spadki formy bez histerycznego rozkręcania się i lądowania w szpitalu.

Mam pracę, mam pieniądze i nie mam długów. Poza pięcioma tysiącami w banku, ale jeszcze nie mogę ich spłacić. Do tego dochodzi Liv. i to jak sobie daję tam radę. To też daje mi poczucie sprawczości, wpływu na swoje życie, odpowiedzialności, dojrzałości jako takiej.

Tak więc dzisiejszy dzień jak dotąd na plus.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz