wtorek, 21 marca 2017

Życie, Miłość i Strata.

Jesteśmy z G. razem. Teraz wiem, że szczera, nieoskarżająca rozmowa z ogromną dozą obopólnej empatii to bardzo ważne narzędzie w tworzeniu relacji.
Kilka dni temu stał się na nowo obecny, bardzo czuły. Miło mieć go takiego.

Ja też jestem pozbierana. Chwilami myślę o Nokii i Czesiu, ale staram się długo nad tym nie zatrzymywać, nie pielęgnować żalu i tęsknoty, choć bardzo mi ich brakuje.
Doznałam ogromnego wstrząsu, ale Wojowniczka, która we mnie drzemie, wyzwoliła we mnie siłę jakiej nigdy dotąd nie doświadczyłam.

Nowe koty są w porządku. Zyzol jest pocieszny, lubię go, Halina jeszcze nadal trochę dzika. Dlatego nie żywię do niej jakiejś specjalnej sympatii, ale często uśmiecham się, patrząc jak zapomina się kontrolować i beztrosko gania po mieszkaniu. Lubię koty, więc gdy tylko Halka przychodzi się pogłaskać to ją głaszczę, całuję po futerku, ale ta zaraz ucieka. Może powoli uda nam się poukładać ze sobą.

W tej chwili nie ma już takiej istoty w moim życiu, z którą byłabym tak nierozerwalnie związana. Tak nierozłączna. One odeszły. Jestem już tylko ja. Wystają ze mnie jakieś wypustki. Niezagospodarowane połączenia. Trochę jak przerwane nitki. Wystają ze mnie i falują. Ale może jak pępowina uschną i odpadną. I tak się dopełni pierwotna separacja.

Być samodzielnym bytem, bez wspomagaczy, bez istot, z którymi mogłam tworzyć głęboką więź, w pewnym sensie zastępczą, ale za to pozbawioną lęku przed odrzuceniem to ogromne wyzwanie.

Jak bardzo boimy się samotności? Jak bardzo odrzucenia? Na ile pragniemy bliskości? Na ile jesteśmy świadomi, że wszystko, choćby najlepsze, przemija? Bez winy. Nie musi być w tym niczyjej winy.

Czy żałuję, że tak je kochałam? Nie. Czy żałuję tych długich lat spędzonych razem, w cieple bliskości, poczuciu miłości? Nie. Zapomniałam tylko, że życie, to przemijanie. Życie to linia, która z czasem urywa się i kończy.

Moja miłość do nich dawała mi siłę, ich miłość dawała mi siłę. Nasza więź pozwoliła mi przetrwać niejeden kryzys. Były przy mnie. Zawsze były przy mnie. Mogłam się w nie wtulić. Czuć ich ciepło i ich obecność. Byliśmy połączeni. Wczepiłam się w nie.
Odeszły, bo taki jest urok tego świata. Choćbyśmy nie wiem jak byli szczęśliwi, nie oszczędzi nas przemijanie. Mnie i Ciebie, wszystkich i wszystkiego co dla nas ważne.

Czy wolno mi kochać, pragnąć bliskości, zbliżyć się i stworzyć bliską więź?
Boimy się odrzucenia, ale jest ono niczym w porównaniu z nieodwracalną stratą miłości spełnionej. Akceptacji, poczucia bezpieczeństwa, gdzie ból takiej starty staje się cierpieniem.

Życie jest przemijaniem. Jedyne co może nam wynagrodzić surowość tego świata, to doświadczanie miłości i akceptacji. Dawanie i branie - obie te rzeczy na raz są tak samo ważne. Odwzajemniona miłość, oddanie to kopalnia siły, radości, energii... to moc działania i tworzenia.
Mimo złowrogiego widma straty, które każe nam trzymać pragnienia na uwięzi, nie bójmy się doświadczać bliskości.
Dajmy sobie szansę na miłość. Poznajmy ciepło, troskę, zaufanie. Dzielmy się nimi. Gdy tylko będziemy gotowi stracić to wszystko, miłość przyjdzie do nas. Bez burzy i lęku. Bez cierpienia i walki. Mimo to, zawsze pamiętajmy o stracie.

Tylko ze świadomością straty i przemijania będziemy mieć szansę na to, czego tak bardzo pragniemy.
Kochania i bycia kochanym i...  życia, bo właśnie jest czas życia.

Śmierć ma inny czas.





2 komentarze:

  1. Napisałaś tak mądrze. I pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana. Jakoś tak mnie natchnęło. Im więcej doświadczamy, chyba więcej rozumiemy. Chyba.

      Usuń