piątek, 31 marca 2017

Nawet mojej psychice się nie chce...

... nie chce udawać.

Powinnam zdobyć pieniądze na terapię. Chyba, że jednak mogłabym sama zapanować nad chaosem, który szaleje w moim życiu.

Być może nie mogę się pozbierać po utracie Nokii i Czesia. Moja żałoba została przerwana w dość nadużywający sposób. Postanowiłam ratować to co jest, ale... wciąż tęsknię za nimi. To ogromna wyrwa w mojej psychice. Tak bardzo je kochałam. Kocham je nadal.

Wydaje mi się, że nieświadomie prowokuję sytuacje, które odciągają moją uwagę od bólu ich utraty.
Im większy ból, tym silniejszych bodźców potrzebuję, by go nie doświadczać - przynajmniej świadomie.

Próbuję łatać dziury, oszukiwać rzeczywistość, uciekać od rozpaczy, ale głęboko skrywam samotność i bolesny brak sensu. Czasem przychodzi myśl o samobójstwie. Im bliżej maja, tym częściej. Od kilku dni codziennie.

Ciężko mi się zaopiekować sobą jak kiedyś. Nie czuję już takiej mobilizacji, nie mam motywacji. Nie mam tej dobrej energii by móc siebie motywować, mobilizować. Próbuję, ale po chwili tracę siły.
Dom już nie jest azylem. Odkąd ich nie ma jest tu zwyczajnie smutno, pusto. Nie dam rady sama ukoić w sobie tej części, którą koiły ze mną Nokia i Czesio. Na poziomie funkcjonowania dziecka - razem byliśmy jakimś specyficznym tworem, który to dziecko koił, a następnie pozwalał na rozwijanie dorosłych kompetencji. Ta całkiem ciekawie skonstruowana budowla została bardzo poważnie naruszona. Fundamenty zwyczajnie się rozpadły, a reszta ledwie się trzyma i lada chwila zawali.

Albo jak Staff, spróbuję jeszcze od dymu z komina. Choć właśnie to także już chyba było.
Mam 40 lat. Już za chwilę, za miesiąc powiedzmy.

Jako ta część dorosła nie mam początku. Nigdzie się nie zaczynam. Nie wiem do czego to przyrównać. Teraz doskonale widać tę przepaść pomiędzy Dzieckiem a Dorosłym. To bardzo osamotnione Dziecko i mało kompetentny Dorosły.
Przestałam brać antydepresant, zwyczajnie mi się skończył, ponad tydzień temu. Jutro jadę do mojej lekarki. Zrobię jeszcze jedno podejście z antydepresantem. Może to mózg nie działa na tyle sprawnie, żeby radzić sobie z bodźcami.

7 komentarzy:

  1. Co by to była za miłość do Nokii i Czesia, żebyś nie czuła bólu...
    Nie przerywaj antydepresanta, pilnuj tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skończył mi się, ale już mam i od jutra wracam. Zobaczę, czy zadziała. Kiepsko się mam. Obawiam się jednak, że antydepresant nie pomoże. Ale oczywiście będę brać.

      Usuń
  2. PS. To ja, sowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz bierzesz antydepresant?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Pierwszy antydepresant wzięłam mając 19 lat, a więc 21 lat temu.
      Napisałam, że nie wiem, czy zadziała, bo wydaje mi się, że obecne podłoże sytuacyjne jednak jest o tyle znaczące, że nie do końca antydepresant może zmienić moje postrzeganie. Zobaczymy.

      Usuń
  4. To wiesz, że żeby zadziałał trzeba brać regularnie. Antydepresant powinien dodać Ci sił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby. Będę brać regularnie. Te ostatnie ciepłe dni dodały mi dużo energii. Czuję się znacznie lepiej. Może dlatego, że zeszłoroczne lato spędziłam wyjątkowo, pozytywnie, radośnie. Poza tym dzień jest dłuższy.

      Usuń