piątek, 13 kwietnia 2018

Dzisiaj rozmawiałam z moim lekarzem oddziałowym. Odstawił mi olanzapinę, bo kompletnie jej nie czuję. Za to dostałam Tritico na sen, substancja czynna to trazodon. Lek ma działać uspokajająco, przeciwlękowo i nasennie. Gdyby mimo to zdarzyła się bezsenność, mogę brać lorazepam na noc, ale nie za często bo benzodiazepina uzależnia.
Mam obserwować przez weekend jak to tritico działa na mnie. Doktor mnie spytał, czy na pewno chcę wyjść z oddziału 20-go. Odpowiedziałam, że to kwestia powinności, albo jak kto woli, odpowiedzialności aniżeli chęci. Kwestia współodpowiedzialności właściwie. Chodzi oczywiście o pracę. Przed tak dużą imprezą wszyscy musimy działać sprawnie, każdy jest za coś odpowiedzialny, w efekcie współodpowiedzialny. Jesteśmy jak trybiki w wielkim mechanizmie. Niestety przy tej imprezie to tak wygląda, każde ręce są potrzebne.
Naturalnie zaczęła mi się chwiejność i powrócił lęk. Już przeżywam powrót do pracy. Chcę wierzyć, że z dziewczyną, która dołączyła do naszego zespołu będzie nam po prostu lżej.

Poza tym, by rozproszyć swoją fiksację na robocie i bulimicznym żarciu, postanowiłam skupić się na czymś więcej. Dołuje mnie, że miałabym poświęcić swoje życie i zdrowie zapierdzielowi w tej czy innej pracy, albo że mam pozbawiać się kontaktu z ludźmi z powodu bulimii. Chcę aby moje problemy psychiczne stały się moją siłą, skoro mamy funkcjonować ze sobą. Ja i moja psychika, mój mózg.
W planach mam spotkanie z osobami z grupy ChADowej, które są zainteresowane utworzeniem grupy samopomocowej. Spotkanie odbędzie się 21 kwietnia. Otrzymałam też propozycję współpracy od PTDBT przy organizowaniu form psychoedukacji dla osób z osobowością borderline. Mamy wspólnie się zastanowić nad tym w jaki najskuteczniejszy sposób (w jakiej formie) psychoedukować osoby z BPD i bliskie im osoby. Mamy się spotkać przy okazji konferencji w Sopocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz