poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Sobota minęła bardzo sympatycznie. Mimo, że nie udało mi się przespać na tym nieprzyjemnym kacu, to jednak dobry posiłek, elektrolity i leki na wyciszenie przywróciły mnie do całkiem sprawnego funkcjonowania.
Spotkanie chadowe udało się bardzo. Była nas szóstka. Rozmawialiśmy szczerze o naszym życiu. Widać było, że każdy miał potrzebę się wygadać. 
Potem byłam umówiona z P. Pojechaliśmy na spotkanie z ludźmi z naszej byłej pracy. Posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy, pograliśmy w planszówki. W domu byłam jakoś po północy.  

Niedzielę w większości przespałam, bo jednak mocno wyeksploatowałam organizm. Pod wieczór wypoczęta podniosłam się z łóżka i ku własnemu zdziwieniu sprzątnęłam mieszkanie.
Robiłam porządki i wspominałam piątkową libację z G. Na samą myśl uśmiechałam się do siebie. Przekroczyłam z nim chyba wszelkie granice wstydu i intymności. To było pokręcone i zarazem swojskie. Myślę, że raz na jakiś czas będziemy to powtarzać.

To był bardzo dobry weekend.

3 komentarze:

  1. może kiedyś, komuś się przyda https://www.youtube.com/watch?v=01dFcAii7io ten odcinek jest dobry
    brzask

    OdpowiedzUsuń