czwartek, 8 września 2011

Durna baba

Eeee, do dupy to odchudzanie... trzeba się trochę wysilić a ja nie bardzo tak potrafię...
Dzisiaj babeczkę z budyniem, szef mi podrzucił no i zeżarłam... durna baba, a pół godziny wcześniej poszłam na sałatkę do knajpy, bo nie chciałam jeść nic kalorycznego. Durna baba.

Na siłownię pójdę dzisiaj, może wyskaczę tę babkę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz