środa, 17 sierpnia 2016

Bezpieczna bliskość.

Nadal biorę większą dawkę antypsychotyka. Czuję, że jeszcze jestem zbyt krucha i może mną zachwiać byle szczegół. Natomiast psychicznie ogólnie czuję się spokojna. W ostatnich dniach moje życie przebiegało bardzo łagodnie, bez zawirowań. Dlatego czuję się w jakiś stopniu odprężona.
Dużo spokoju wprowadza ostatnio obecność G. w moim życiu. Myślę, że kogoś takiego potrzebowałam.
Spędzamy ze sobą całkiem sporo czasu. Tak jakoś inaczej, zdrowo, powiedziałabym.
Zauważyłam, że postawa życiowa G., jego sposób wyrażania i komunikowania siebie, komunikowania się ze mną, budzi mój szacunek do niego. G. ma całkiem jasno określone granice. To daje mi poczucie bezpieczeństwa, w tym sensie, że w razie uruchamiania się u mnie zachowań, które mogłyby w jakimś sensie nadużyć jego lub mnie, G. nie pozwoli mi tych granic przekroczyć. Nie dlatego, że będzie bawił się ze mną w pacjentkę i psychologa, tylko dlatego, że ma taki a nie inny sposób bycia. Podobnie bezpiecznie czułam się w terapii z panem M.

Chciałabym powiedzieć osobom z bpd, które mnie czytają, że taka postawa otoczenia może wpływać na nasze odnajdowanie się wśród ludzi. Warto otaczać się w miarę stabilnymi osobami. Zdaję sobie sprawę, że większość, albo liczna część społeczeństwa posiada mniejsze lub większe zaburzenia osobowościowe, stąd interakcje zachodzące między ludźmi nie należą do zbyt prostych.
Być może jest jeszcze za wcześnie, by wysnuwać takie wnioski, jeśli chodzi o moją relację z G.
Wiadomo, że początki związków bywają dość urocze, ale czas przynosi prozę życia, która nie jest jedynie czarna lub biała, ale ma wiele szarości, przez co potrzeba odczuwania silnych emocji, może wywoływać frustrację. Tego się boję.
Być może mam właśnie szansę na przepracowanie więzi, która wiąże się z tak znaczącą bliskością. Zauważyłam, że przy tego typu relacji uruchamiam w sobie schemat przyciąganie - odpychanie. Myślałam, że to mnie nie dotyczy, a jednak kiedy jestem z G. ten schemat wyłania się i prezentuje niemal podręcznikowo.
Potrzeba pochłonięcia tej drugiej strony, zawłaszczenia, zlania się z nią albo potrzeba ucieczki, chronienia się przed zranieniem i odrzuceniem jest bardzo poważnym problemem wymagającym często wsparcia terapeutycznego. Być może uda mi się to przepracować samej. Być może z pomocą pana M., jeśli przyjmie mnie do terapii na te dwa miesiące, o które go prosiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz