piątek, 19 sierpnia 2016

Dwubiegunowa

Schowałabym się gdzieś. Najlepiej tak, by ludzie zapomnieli, że kiedykolwiek istniałam.
Już nigdzie nie pędzę. Nigdzie nie lecę. Mam czasem napady lęku, czasem zwątpienia. Z trudem włączam fejsbuka ponieważ boję się, że ktoś do mnie napisze a ja nie mam siły z nikim gadać, nigdzie wychodzić. A jutro moja grupa organizuje ognisko. Może nie pójdę. Po prostu oleję, zniknę. Taki mam nastrój.
Czuję taki smutek, że nawet ciężko mi udawać, że jest inaczej.
Gdybym tak mogła przez dwa tygodnie nie wychodzić z domu. Leżałabym i oglądała w kółko telewizję i pewnie bym jadła :(. Z tym jedzeniem to jakaś paranoja. Od wtorku objadam się słodyczami. Znów 4kg w górę.
Z G. jest dobrze. W pracy wzięłam się do roboty. Potrzebuję ciszy i spokoju. Potrzebuję być sama. Ja i moje kotuchy, które kocham bardzo, i które mnie rozweselają swoimi kocimi zawadiackimi charakterkami.

3 komentarze:

  1. Czasem człowiek potrzebuje właśnie takiego wyciszenia. Nic na siłę. Odetchnij w samotności. Za jakiś czas nabierzesz sił do ponownych kontaktów. Przecież to wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba przeczekać,ja tak robię licząc że to minie.A mam podobnie już od dłuższego czasu

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam bardzo za wsparcie. Poczekam, choć czuję się paskudnie. Tak to nie miałam od szpitala w Tworkach, gdy wylądowałam tam z depresją. Chyba zmniejszę kwetaplex skoro poszłam tak w dół i wrócę do poprzedniej dawki antydepa.

    OdpowiedzUsuń