poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Żyć bardziej

Już lepiej. Zasnęłam szybko po lekach. Obudziłam się rano już całkiem sobą. Troszkę przesadziłam w sobotę z alkoholem. Wydarzyło się jeszcze kilka innych nieprzewidzianych rzeczy. W sobotę całą noc nie spałam i cały dzień w niedzielę. To dlatego, albo między innymi, mój mózg oszalał. Moje myśli chorobliwie krążyły wokół przemijania. Wokół lęku o swoją przyszłość. Obawy związanej z utratą bezpieczeństwa materialnego. Zastanawiałam się nad wyjazdem z Polski na stałe. Do Liverpoolu właśnie. Rozmawiałyśmy o tym wczoraj z koleżanką z Liv.  Ale przede wszystkim przygniotło mnie przemijanie i presja, że muszę natychmiast bardziej żyć.

A dzisiaj z radością przyszłam do pracy. Po drodze myślałam o tym, że jestem wdzięczna za to co mam.
Na środę, czwartek i piątek biorę urlop. Mimo, że nie jadę do matki, chcę jeszcze jakoś fajnie spędzić kilka dni. Tak urlopowo. Chcę także usiąść nad angielskim i poodrabiać wszystkie dotychczasowe lekcje.
Chyba już będzie dobrze. Skoro mojej psychice zależało na destabilizacji, to to osiągnęła. Na przyszłość zapamiętam. Poczucie winy z powodu tego, że coś się zmieniło na lepsze, potrafi mocno przygnieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz