poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Kryzys

Ostatnie dni nie należały do zbyt dobrych. Mój stan psychiczny się pogorszył, a "wsparcie" na czwarkowej grupie pogorszyło mój stan do szpitalnego. Całe szczęście udało mi się przetrwać najgorsze, ale dalej jestem mocno niestablilna. Na drugi dzień po grupie wsparcia spotkałam się z moją byłą terapeutką. Nie mam obecnie siły i nie chcę wracać póki co do czwarktowych zajęć grupy, ale uznałysmy z moją terapeutką, że z niej rezygnuję, najlepiej zgłaszając ten fakt jedynie telefonicznie. Kiedyś może opiszę, co się wydarzyło.

Jestem wdzięczna P. mojemu byłemu chłopakowi i A. mojej przyjaciółce za czwartkową pomoc i troskę. Mojej byłej terapeutce, która po moim sms znalazła dla mnie czas na kryzysową sesję w piątek. Sesja trwała z tego powodu dłużej niż przewidywany czas.
Nadal jestem bardzo krucha. Jutro zadzwonię do przychodni i poproszę o przekazanie M. terapeutce grupowej informacji o mojej rezygnacji.

Czuję ogromne zmęczenie. Chętnie przesiedziałabym jakiś miesiąc pod szpitalnym kloszem. To właśnie chyba ten moment, gdy szpital zrobiłby mi dobrze. Czuję się tak, jakby zeszło ze mnie powietrze.

2 komentarze:

  1. Życzę ci sił i wytrwałości,obyś szybko doszła do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Kochana. Ja teraz poszłam w dół. Mogłabym znów się zapaść pod ziemię i zapomnieć, że gdzieś toczy się życie.

      Usuń