poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Czasem trzeba się pogubić...

Po piątkowej, nocnej, bardzo dziwnej eskapadzie postanowiłam zmienić dawki leków. W niedzielę zmniejszyłam fluoksetynę, którą biorę na bulimię i zwiększyłam kwetaplex. Zgodnie z radą dr W.

Mój dzisiejszy poranek był przemieszany smutkiem i lękiem na zmianę. Znów czuję się pusta w środku i samotna. Tęsknię za Liv. Tęsknię za A., która wyjechała na stałe do Londynu.
Dzisiaj miałam jeszcze wolne. Byłam w tę i z powrotem w moich rodzinnych stronach. Zawoziłam dokumenty potrzebne do orzeczenia niepełnosprawności. Przy okazji spotkałam się z moją byłą polonistką. Nie odwiedziłam, ani sióstr, ani matki. Cały czas było mi strasznie smutno i jest nadal.

Nie wiem co teraz z tymi lekami? Skoro nastrój tak poszedł w dół. Ale stan mieszany to stan mieszany. Jutro może być skok w górę. Trzeba się jakoś stabilizować kwetaplexem.

Smutek. Może to chad, może bpd, a może rzeczywistość. Dr W. na ostatniej wizycie na moje pytanie, czy możliwe, że jestem tym bezremisyjnym chadem, stwierdziła, że trudno jest jej to jednoznacznie określić ponieważ na moje zdrowie psychiczne poza chad nakłada sie zaburzona osobowość i spory temperament. Trudno czasem ocenić co jest co. Powiedziała, że odkąd mnie leczy, czyli od wiosny 2013, nie widziała mnie w stanie remisji.

Strasznie mi źle. Znów dopadła mnie ta dziwna świadomość, że jestem chora psychicznie, i że znów nie rozumiem co właściwie to oznacza.

Dzisiaj jestem rozżalona i rozczarowana. Chciałabym zapaść w jakiś długi sen, letarg i tak siedzieć w domu, tydzień, dwa, trzy... całe życie.

Jestem taka borderlajnowo pusta. Znów się zdezintegrowałam. Mam nadzieję, że pozytywnie dla poradzenia sobie z frustracjami, które są zbyt trudne by udźwignąć je niedojrzałą osobowością.

A może moja psychika odpoczywa sobie tym smutkiem?


9 komentarzy:

  1. chciałabym umieć powiedzie że moja psychika odpowiada smutkiem.Podobnie jak ty lecze sie od wiosny 2013,jestem ciagle albo u góry albo na dole.Teraz mam mix-tego stanu niecierpie najbardziej.Jestem wtedy wściekła i zła na siebie bo przestaję siebie kontrolowa.Przez ostatnie trzy lata wogóle nie płakałam...a teraz...byle błahostka powoduje że zalewam się łzami.Życzę ci spokoju,odpocznij,może faktycznie mutek pozwoli ci odpocząć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz coś w rodzaju depresji, pewnie z dużym napędem. A to pewnie męczy. Byłaś w szpitalu? Z tego co pamiętam miałaś iść. Jakie leki bierzesz?

      Usuń
  2. Stwierdzono stan mieszany,w szpitalu bylam.Dostaje lamotrygine,depakine i risolept.Mam nadzieje ze w koncu zaczna dzialac jak trzeba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszany to koszmar. Ja mam właśnie mieszańca. Obecnie chętnie położyłabym się w szpitalu. Jestem maksymalnie wypompowana od kilku dni. A Ty jak dzisiaj?

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj trochę lepiej,jestem ciągle śpiąca.Podsypiam w ciągu dnia.Lekarka próbuje ciągle namówić mnie na powrót do szpitala,obiecałam sobie jednak że zrobię wszystko by tam nie wrócić.Zastanawiam się jednak nad 3 miesięczną terapią w centrum Psychiatrii w Katowicach.Zobaczymy....czas pokaże jak się to ułoży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego lekarce zależy, żebyś jednak wróciła do szpitala? Co ona mówi o Twoim stanie?

      Usuń
    2. Boi się że pod wpływem impulsu targne sie na życie.Zresztą ma powody do obaw.W akcie desperacji by uchronić się sama przed sobą oddałam w ośrodku całe opakowanie zmiksowanych leków.Końska dawka.Plan był precyzyjny-uległam IM-głosom.One nie wziely pod uwage że jeszcze kurczowo trzymam sie życia bo mam dla kogo żyć-dla dzieci.Nie mogę im tego zrobić.W każdym bądz razie nienawidze tego stanu w ktorym jestem,nienawidze go i nienawidze siebie

      Usuń
    3. Bardzo mi przykro, że się tak męczysz. I głosy... A jak z lekami? Nie pomagają? Może jakaś terapia? Chodzisz/chodziłaś na terapię?

      Usuń