sobota, 24 marca 2012

Nie wiem..

Wzięłam kilka dni urlopu. Próbuję zniżyć lot. Pogubiłam się zupełnie. Zwiększyłam sobie debet na koncie i w ciągu dwóch tygodni wydałam kilka tysięcy na ciuchy, kosmetyki na żarcie i dobre wino w knajpach, na pierdoły... Ten czas spędziłam samotnie. Nie jestem z tego wszystkiego zadowolona. W którymś momencie kupowanie zaczęło sprwiać mi ból, męczyć, nużyć.. Objadanie się chyba chwilowo ustąpiło miejsca zakupom. No i pojawił się internet. Moja kolejna zmora.

T. troszkę wyluzował, ale to właśnie przez niego to wszystko się zaczęło - chyba.
Dzisiaj zostałam w domu. Za oknem słońce, które jeszcze bardziej uwidacznia bałagan panujący w domu. Musimy już sprzątać niemal codziennie. Koty gubią mnóstwo sierści. Dzisiaj zrobię im zabieg w wannie.

Chciałabym odzyskać swoje życie sprzed tygodni. To bardziej spokojne, gdzie więcej było we mnie tej zdrowej części. Więcej zdrowia, więcej opanowania, kontroli.

Swoją drogą tak bardzo się kontrolowałam przez te ostatnie miesiące, że jak puściło to niemal na całego. Całe szczęście, mam wokół siebie ludzi, którzy jakoś byli pomocni. Głupio mi, przed sobą i Wami, że nie mogę się pochwalić jaka jestem super i jak sobie dobrze radzę. Jak widać upadki to coś, co w życiu przydarza nam się przynajmniej co jakiś czas.

Wiecie... Bardzo mi ciężko. Mój terapeuta w takich momentach, próbował skupić się na tym, że jestem słaba i krucha, muszę szczególnie dbać o siebie. Wspierał mnie, wysłuchiwał, pomagał wychodzić z tarapatów. Teraz nadszedł czas, bym umiała tę jego siłę znaleźć w sobie i zapewniam, że znajdę ją. Potrzeba mi trochę czasu i trochę wsparcia z zewnątrz.

1 komentarz:

  1. napisalam do Ciebie wiadomosc w profilu perfekcjonizm na gazeta.pl.
    Bo poczty chyba nie masz tam aktywnej, wiadomosc mi wrocila.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń